Złe wieści. Świat nadal jest zły i zepsuty do szpiku kości. Rządzą nim potajemnie wielkie międzynarodowe korporacje wyzyskujące pracowników, niszczące środowisko i szerzące dezinformację. Ale teraz przynajmniej wiadomo kim są najchciwsi z chciwych i najpodlejsi z podłych. Właśnie opublikowano listę zwycięzców plebiscytu Public Eye Awards.
Co roku pod koniec stycznia w szwajcarskim miasteczku Davos odbywa się Światowe Forum Ekonomiczne (World Economic Forum). Spotykają się na nim przywódcy polityczni największych państw, specjalnie wybrani intelektualiści i dziennikarze oraz, co najważniejsze, prezesi największych i najbogatszych światowych korporacji. Wielcy tego świata debatują w Davos na temat głównych ekonomicznych i społecznych problemów Ziemi.
Krytycy zarzucają uczestnikom Forum, że w zamkniętych dla mediów, pilnie strzeżonych salach konferencyjnych, niewielka grupa podejmuje decyzje ważne dla całej ludzkości, co jest oczywistym zaprzeczeniem idei demokracji. Nikt nie wie, co prawda, co to za decyzje, ani kto właściwie je podejmuje, jednak faktem jest, że co roku z powodu licznych protestów alterglobalistów organizatorzy WEF zwiększają i tak olbrzymie już wydatki na ochronę.
Jednym z przykładów konstruktywnej krytyki jest odbywające się w tym samym czasie rozdanie nagród Public Eye Awards – „Złotych Malin” biznesu. Wydarzenie organizowane jest przez EvB Berna oraz szwajcarski oddział Greenpeace. Idea jest prosta – chodzi o to, aby napiętnować najbardziej skandaliczne i sprzeczne z ideą odpowiedzialnego biznesu poczynania korporacji. Co roku zło „walczy” więc o tytuł najgorszej marki świata. Przyznawane są dwie nagrody – jury (GLOBAL award) oraz publiczności (PEOPLE’s award). O przyznaniu tej drugiej decydować mógł każdy oddając na stronie internetowej głos na jedną z sześciu nominowanych uprzednio przez organizacje pozarządowe firm.
W tym roku nagroda jury powędrowała do AngloGold Ashanti, południowoafrykańskiego koncernu górniczego oskarżanego o to, że wskutek wydobycia złota w kopalni w Ghanie zanieczyszczona została woda pitna, co miało katastrofalny skutek dla okolicznej ludności i środowiska. W osadach pracowniczych firmy miało też dochodzić do przypadków torturowania pracowników.
Największą liczbę głosów i tym samym nagrodę publiczności otrzymał natomiast fiński producent biopaliw Neste Oil. Olej palmowy wykorzystywany do produkcji biopaliw pozyskuje się wycinając na ogromną skalę lasy deszczowe, tymczasem Finowie dosyć niefortunnie nazwali swój produkt „green diesel”.
Drugie miejsce zajęło BP, trzecie – Philip Morris.
W głosowaniu wzięło udział ponad 53 tysiące osób (17 tys. głosów oddano na Neste Oil), a „zwycięzcy” plebiscytu na zawsze trafili do umieszczonej na stronie „Sali Wstydu” (Hall of Shame).
Nie można zaprzeczyć, że problem niefrasobliwego podejścia korporacji do zasad odpowiedzialnego prowadzenia biznesu, szczególnie w krajach rozwijających się, jest bardzo istotną kwestią w dobie globalizacji. Powstają jednak pewne wątpliwości jeśli chodzi o skuteczność inicjatyw takich jak Public Eye Awards. Pomimo sporego zainteresowania samym głosowaniem akcja nie przedostała się do informacyjnego mainstreamu. Komentarze na niezależnych portalach alterglobalistycznych i stronach związanych z tematyką CSR to za mało żeby dotrzeć do świadomości przeciętnego odbiorcy. Użytkownicy social media niemalże nie zauważyli tej, bądź co bądź, międzynarodowej inicjatywy – 7 tys. fanów na Facebooku to w porównaniu chociażby z 49 tys. fanów borykającej się w ostatnim roku z fatalnym PR’em BP (drugie miejsce w głosowaniu PEOPLE’s award) naprawdę niewiele. Biorący udział w głosowaniu alterglobaliści doskonale wiedzą, ze korporacje nie raz pozwalają sobie na zbyt wiele, chodzi więc o to, żeby problemem zainteresować przeciętnego zjadacza chleba (popularny batonik Kit kat ma na Facebooku ponad 2 mln fanów).
Zmorą inicjatyw takich jak Public Eye Awards jest też wdzierająca się wszędzie polityka. Organizatorzy – Berne Declaration i Greenpeace promują Światowe Forum Społeczne – alternatywny szczyt, na którym prezentowana jest odmienna niż obowiązująca koncepcja światowej gospodarki, powstaje więc wątpliwość na ile akcja jest walką z nieuczciwymi korporacjami, a na ile elementem konfliktu pomiędzy zwolennikami odmiennych doktryn ekonomicznych.
Warto zauważyć, że firmy „nagrodzone” w plebiscycie opublikowały oświadczenia, w których starają się odeprzeć zarzuty. Można się z nimi zapoznać tutaj i tutaj.
Nazwa Public Eye (Publiczne oko) nawiązuje do społecznej kontroli, jakiej powinny być poddane działania wielkiego biznesu na całym świecie. Pozostaje pytanie, w jaki sposób powinna być sprawowana by była skuteczna i czy obecne rozwiązania nie są czasem sztuką dla sztuki.
P.Lenarczyk
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
25.09.2024
Pomarańcza
-
29.07.2024
Jedno na sto
-
08.07.2024
Nie (i)graj ze śmiercią
-
07.07.2024
Tymczasowa zmiana adresu
-
23.05.2024
Jeśli czytasz…
-
27.03.2024
Bo będzie bolało!