Jedna z użytkowniczek Twittera poinformowała świat o tym, że jest bita. Czekała na reakcję i pomoc innych – bezskutecznie.
Serwisy społecznościowe to już powszechna forma komunikacji. Coraz śmielej wykorzystywane są także na potrzeby kampanii społecznych, czego dowodzi holenderska kampania z końca roku 2009, która toczyła się w serwisie Twitter.
Twórcy kampanii założyli w serwisie konto JessicaS_83, zarejestrowane na fikcyjną osobę, Jessicę Stevens. Znajomi śledzący wpisy "dziewczyny" byli wirtualnymi świadkami jej nowego związku. "Jestem zakochana" brzmiał jeden z pierwszych tweetów. W kolejnych Jessica donosiła o decyzji o wspólnym mieszkaniu. Dość szybko też internauci dowiedzieli się o powtarzających się kłótniach w jej związku. Na profilu pojawił się niepokojący wpis o "siniakach, które przez długi czas będą przypominać o ostatniej nocy". Po wpisie "uderzył mnie przy innych" pojawia się kolejny o pobycie w szpitalu, do którego Jessica trafiła ze złamanym obojczykiem. Nikt z obserwujących nie zareagował na drastyczne treści.
W kolejnych wpisach organizatorzy wyjawili prawdę, informując osoby śledzące profil dziewczyny, że Jessica Stevens nie istnieje, a jej historia została wymyślona, by zwrócić uwagę na przemoc domową. Samo zjawisko jest smutnym faktem, a według danych przytoczonych przez organizatorów dotyczy co czwartej kobiety. Posty odsyłają do strony www.stichtingwilkracht.nl, gdzie zamieszczono wskazówki, jak reagować na informacje zamieszczane w sieci, które świadczą o tym, że ich autorka jest ofiarą przemocy.
Wykorzystanie tweetów do opowiedzenia historii przemocy i uwrażliwienia w ten sposób internetowej społeczności na problem przemocy wobec kobiet, to pomysł agencji New Message z Amsterdamu.
K. Kukuła
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
30.04.2024
Z „Rodziną” najlepiej wychodzi się na zdjęciach
-
29.04.2024
Broń to nie zabawka!
-
26.04.2024
Najpierw zadzwoń
-
25.04.2024
„Śniadanie już nie na trawie”
-
24.04.2024
Dla twojego bezpieczeństwa
-
22.04.2024
Z dupy problem