Cztery czarno-białe plakaty przywodzą na myśl reklamy prasowe z lat 70-tych. Jednak problem, który sygnalizują jest zdecydowanie współczesny. Z printów „krzyczą” szokujące nagłówki: „160 millions asian babies have been aborted because they lacked an organ vital to life. A penis” („Usunięto 160 milionów ciąż – płodów azjatyckich dziewczynek, ponieważ nie posiadały organu niezbędnego do życia. Penisa”); „A penis, it lives. A vagina, it dies” („Penis – przeżyje, wagina – umiera”); „Look a beautiful, bouncy baby girl. Let’s kill her” („Spójrz jaka piękna, żywa mała dziewczynka. Zabijmy ją”); „If you visited the Red Light District in Ruili last year, did you see my girlfriend?” („Skoro odwiedziłeś w zeszłym roku dzielnicę prostytutek w Ruili to czy widziałeś tam może moją dziewczynę?”).
Każdy plakat opowiada trochę inną historię, ale wszystkie dotyczą eksterminacji azjatyckich dziewczynek i kobiet. W takich państwach jak Indie, Chiny, Tajwan, Wietnam czy Tajlandia problem dzieciobójstwa, a konkretnie płcio-bójstwa narasta z roku na rok. W wielu azjatyckich państwach nadal pokutuje przekonanie, że wartościowym potomkiem jest tylko mężczyzna, więc należy uśmiercać także nienarodzone jeszcze dzieci płci żeńskiej. Kilkadziesiąt lat takiej polityki doprowadziło do poważnego zaburzenia proporcji pomiędzy liczbą kobiet i mężczyzn w Azji. Implikuje to wzrost agresji i przestępczości – kobiety są porywane i sprzedawane z kraju do kraju, małe dziewczynki już w wieku 5 lat wydaje się za mąż, a w niektórych rejonach do łask powraca poliandria.
Kampania „Stop the gendercide” („Stop zabójstwom ze względu na płeć”) została stworzona przez wietnamski oddział agencji Ogilvy & Mather na zlecenie organizacji The Life Foundation. Trudno jednak znaleźć w sieci jakiekolwiek informacje na jej temat. Printy odsyłają czytelnika do strony internetowej http://stopgendercide.com/, na której znajduje się porcja informacji na temat problemu, plakaty do pobrania oraz zachęta do podpisania petycji na platformie change.org. Pozostaje więc pytanie czy kampania ma po prostu tylko skłonić ludzi do refleksji na temat dzieciobójstwa w Azji, czy jest to może jakaś forma akcji, która jeszcze doczeka się kontynuacji i aktywnie zaangażuje zainteresowanych, czy też po prostu reklama została przygotowana wyłącznie z inicjatywy agencji, a The Life Foundation w rzeczywistości nie istnieje? Temat kampanii ważny i nie cierpiący zwłoki, ale strategia i cel jej autorów nie do końca jasne.
Agnieszka Grzechowiak
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
24.10.2024
O rzut beretem
-
22.10.2024
The Mandala Boob
-
21.10.2024
Jedno danie w menu
-
17.10.2024
Pozornie niewidoczne
-
16.10.2024
Prawa człowieka nie są na sprzedaż
-
15.10.2024
Tam wasze miejsce!