Już niebawem znaki drogowe wskazujące dozwoloną prędkość w węzłach mogą okazać się bardzo przydatne. Powieszone zostaną w chwili, gdy oceany zaleją miasta, a samochody staną się bezużyteczne.
Czy to możliwe, aby drogi miejskie, po których codziennie jeźdżdżą tysiące samochodów zamieniły się w szlaki morskie? Tak – prowokacyjnie przekonuje fundacja David Suzuki w kampanii „The Rising Tide Project” („Projekt Nadchodzący Przypływ”). Akcja ambientowa przeprowadzona we wrześniu 2011 r. w Vancouver, kiedy to przy drogach umieszczono znaki informujące o ograniczeniach prędkości w węzłach, miała na celu uświadomienie mieszkańcom, jak może zmienić się ich życie, jeśli poziom oceanów będzie nadal rosnąć.
Ocieplenie klimatu postępuje szybko. Jego skutkiem jest podnoszący się poziom oceanów, który w przyszłości może stanowić zagrożenie dla ludzkości. Szacuje się, że do roku 2100 poziom wód podniesie się nawet o 2,7 metra. To wystarczy, aby pod wodą znalazły się całe miasta, wyspy, a wraz z nimi miliony domostw. Powodem zmian klimatycznych jest między innymi nadmierna emisja gazów cieplarnianych przedostających się atmosfery. Za produkcję gazów odpowiedzialny jest w dużej części transport miejski.
A.Stachowska
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
21.11.2024
Gwiazdka dla bezdomniaków
-
10.11.2024
MAMY czas na zdrowie?
-
06.11.2024
Nie miej tego w d*pie
-
05.11.2024
Faceci nie chcą kwiatów
-
04.11.2024
Nie chcesz trafić do tego dołka
-
31.10.2024
Poszły z dymem