„Kochamy pana, Władimirze Władimirowiczu”, ale „kto zabił Annę Politkowską?”

Z okazji urodzin premier Rosji Władimir Władimirowicz Putin otrzymał od studentek dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego dwa kalendarze, ozdobione ich zdjęciami. W pierwszym przyszłe publicystki wystąpiły jako roznegliżowane modelki. W drugim ich koleżanki wcieliły się w zawodową rolę i zadały premierowi Rosji kilka niewygodnych pytań.

Anty-kalendarz jest odpowiedzią przyszłych dziennikarek na wydawnictwo ich koleżanek zatytuowane „Kochamy pana, Władimirze Władimirowiczu” wzbogacone osobistymi wyznaniami młodych kobiet, skierowanymi do ukochanego przywódcy. W „niewygodnym” kalendarzu autorki ubrały się na czarno i zakleiły usta taśmą klejącą. Na okładce napisały „Władimirze Władimirowiczu, mamy do pana kilka pytań”.

Dziewczyna września oraz października pyta: „Kto zabił Annę Politkowską?”. Przypomina również, że 7 października jest nie tylko dniem urodzin premiera, lecz także rocznicą śmierci opozycyjnej dziennikarki, zastrzelonej przez nieustalonych od 2006 roku sprawców.

Modelka stycznia oraz lutego pyta: „Kiedy na wolność wyjdzie Chodorkowski?”.

Kwestią do przemyśleń dla premiera w marcu i kwietniu jest odpowiedź na pytanie: „Z durniami wiadomo, a co z drogami?”. To nawiązanie do znanego powiedzenia, że Rosję nękają stale dwa nieszczęścia – durnie u władzy oraz fatalne drogi.

W maju i czerwcu nie ma łatwiejszych pytań: „Jak inflacja wpłynie na łapówki?”, podobnie jak w okresie wakacyjnym: „Kiedy w Rosji będzie wolność zgromadzeń zawsze i wszędzie?”.

Kalendarzowa jesień, jeśli oczywiście premier zechce oglądać kalendarz, przywita go pytaniem: „Kiedy będzie kolejny zamach terrorystyczny?”.

Nie jest znane stanowisko Kremla, czy i ewentualnie który kalendarz będzie zdobił siedzibę władz Rosji.
M. Czerepak