Jak one to znoszą…? – Krakowski Kredens walczy z jajami
Ponad 110 firm w Polsce zobowiązało się do jednego z najprostszych kroków, jeśli chodzi o społeczną odpowiedzialność w zakresie dobrostanu zwierząt – wycofanie ze sprzedaży lub produkcji tzw. jaj “trójek”. Tymczasem Krakowski Kredens postawił sobie za punkt honoru wyróżnić się na tle konkurencji – nie tylko nie włącza się w ten prąd zmian, ale płynąc pod prąd próbuje zatopić… organizację pozarządową.
Co do tego, że pozyskiwanie jaj z chowu klatkowego przysparza ogromnego cierpienia eksploatowanym na fermach przemysłowych kurom nikt już chyba nie ma wątpliwości. Dzięki licznym śledztwom i akcjom typu open rescue mieliśmy okazję przekonać się, jak od środka wygląda taka hodowla.
I jak wskazują wszelkie znaki na niebie i ziemi – nie spodobało się nam to. Według najnowszych badań CBOS dotyczących tego, czym Polacy kierują się przy zakupie jajek, w ciągu ostatnich lat nastąpiła zmiana o 180 stopni: o ile kiedyś cena była czynnikiem kluczowym, tak teraz przede wszystkim zwracamy uwagę na to, z jakiego rodzaju hodowli pochodzą.
Decyzje firm nie są więc oderwanymi od rzeczywistości chwytami marketingowymi, ale czysto biznesową decyzją – skoro konsumenci nie chcą kupować “trójek”, strzałem w stopę jest dalsze inwestowanie w nie, a jedynym sensownym wyjściem – jak najszybsze rozpoczęcie procesu zmiany dostawców, żeby nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku.
Krakowski Kredens zdecydował się jednak obrać inną strategię. Konsekwentnie ignorował zaproszenia do podjęcia rozmów na temat dobrostanu kur i wycofania jaj “trójek” z produkcji. Co innego jaja całe, nie znajdzie się ich w sklepach firmy. Wiadomo – otwarcie oferować ten najtańszy i potępiany społecznie rodzaj jajek to jednak wstyd i plama na wizerunku. Co innego potajemnie używać ich w składzie swoich produktów – to już przecież czysty zysk. Wystarczy ładne opakowanie i odpowiedni, mydlący oczy opis: “wysoka jakość”, “najlepsze składniki”, “szlachetny wyrób”, “wykwintne”, czy “dla wymagających” to tylko niektóre z określeń, których Krakowski Kredens używa, żeby stworzyć pozory firmy stawiającej na jakość. W tym kontekście zawziętość w temacie jajek i opór wobec najmniejszego kroku, jakim byłoby zastąpienie “trójek” “dwójkami” (nie wspominając nawet o jajkach z wolnego wybiegu), wydają się być szczególnie absurdalne i karykaturalne.
Postawa Krakowskiego Kredensu była tak dużym ewenementem w skali Polski, że Stowarzyszenie Otwarte Klatki postanowiło po raz pierwszy zorganizować akcję outdoorową przeciwko konkretnej firmie. Aktywiści i aktywistki przeprowadzili szereg akcji ulicznych, których celem było uświadomienie klientów sklepu, skąd pochodzą wykorzystywane w jego produktach jajka.
Petycję do firmy podpisało prawie 10 tys. osób, a kulminacyjnym punktem kampanii było wykupienie billboardu i citylightu w okolicy siedziby Krakowskiego Kredensu.
I wtedy firma wreszcie zareagowała – nie była to jednak odpowiedź, jakiej spodziewali się obrońcy zwierząt. Krakowski Kredens postanowił bowiem… postraszyć stowarzyszenie sądem.
Jak daleko od społecznej odpowiedzialności potrafią odsunąć się osoby zarządzające tą firmą, trudno ocenić. W odpowiedzi na artykuły prasowe dotyczące sprawy wysłane ponoć zostało oświadczenie, według którego firma rzekomo również chce wycofać “trójki”, ale “zarząd spółki informuje, że najpierw przeprowadzi jednak rzetelną analizę możliwości swoich dostawców w tym zakresie, a proces powinien zakończyć się w 2024 roku”.
Pozostaje pogratulować refleksu. Niektóre naprawdę duże firmy, jak chociażby producent słodyczy Colian, były w stanie przejść od deklaracji i początku zmian do całkowitego wycofania jaj klatkowych na przestrzeni kilku miesięcy. Wszystko było kwestią chęci i zrozumienia powagi sytuacji. Krakowski Kredens wydaje się chcieć na złość mamie odmrozić sobie uszy – sprawdzić, jak długo klienci będą dawali się mamić dobrze brzmiącymi hasłami i ułudą ekskluzywności, zanim zorientują się, co tak naprawdę im się serwuje i ile zarabia się przy okazji na ich niewiedzy. W międzyczasie tych, którzy wyciągają to na światło dzienne można zastraszyć.
Chcesz zobaczyć świat wolny od cierpienia zwierząt?Przekaż swój 1% na Otwarte Klatki. To nic nie kosztuje, a pomaga…
Opublikowany przez Otwarte Klatki Poniedziałek, 12 lutego 2018
Czy na dziennikarzy wyrażających oburzenie sprawą też przyjdzie pora? Czy firma spróbuje zamknąć ich do swego metaforycznego kredenesu, gdzie będą mogli poczuć się jak te biedne kury, usiłując uciszyć ich, tak jak organizacje pozarządowe? Czas pokaże.
Autor wypowiedzi: Anna Iżyńska
W 2019 wyślę Walentynkę do Kaczyńskiego! #KwestiaSerca ❤️Podpisz petycję ? http://kwestiaserca.pl
Opublikowany przez Otwarte Klatki Poniedziałek, 4 lutego 2019
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
10.11.2024
MAMY czas na zdrowie?
-
28.10.2024
„Dziś wszyscy jesteśmy twórcami cyfrowymi” — 25. konkurs Galerii Plakatu AMS
-
24.10.2024
Zrób TO dla JAJ!
-
23.10.2024
Oni wygrali ElektroEkologiczny Hackathon
-
22.10.2024
Bajka terapeutyczna o powodzi
-
18.10.2024
Gdy znika dziecko, gubi się cała rodzina