Było do niedawna takie miejsce, gdzie spotkali się Radovan Karadzic z Aleksandrem Łukaszenką, Kim Jong-il i przewodniczący ChRL Hu Jintao, Ramzan Kadyrov oraz wielu innych dyktatorów, na rękach których jest krew opozycjonistów, więźniów politycznych, przeciwników ideologicznych i zwykłych obywateli. W kwietniu tego roku tworzyli zbrodniczą grupę, która na szczęście nie była nową ogólnoświatową "osią zła", lecz galerią czarnych charakterów ze strony tyrannybook.com utworzonej na wzór serwisu facebookcom.
Projekt portugalskiego oddziału Amnesty International można traktować jako krok milowy w działaniach marketingowych organizacji pozarządowych. Po raz pierwszy na taką skalę kampania społeczna przełamała barierę interakcyjności i wkroczyła na wody internetu 2.0. Idea do której branża komercyjna doszła już jakiś czas temu stała się wreszcie udziałem NGO.
Serwis społecznościowy jakim był* tyrannybook.com, dał swym użytkownikom podobne prawa co facebook, który jest protoplastą projektu, a także dodatkowe funkcjonalności wynikające z charakterystyki kampanii. (*piszemy w czasie przeszłym, bo serwis z powodu nadmiaru osób odwiedzających go musiał zostać zamknięty; obsługiwanie 'tyrano-booka’ przekroczyło zdolności logistyczne i finansowe AI)
Nie można było co prawda dodać Aleksandra Łukaszenki do swoich znajomych, ale serwis dawał opcję obserwowania (watch), każdego z dyktatorów. Wybierając tą opcję użytkownik subskrybował newslettery dotyczące działań danego tyrana, a także symbolicznie dołączał do grupy patrzącej temu przywódcy na ręce. Polityka Amnesty International w tym zakresie jest bardzo prosta – im więcej osób patrzy, tym mniej bezkarny czuje się dyktator.
Wśród przywódców którzy znaleźli się na niechlubnej liście tyranów były takie sławy światowej sceny politycznej jak Kim Jong-il, Radovan Karadzic, Aleksander Łukaszenko, Hu Jintao, Mahmoud Ahmadinejad, czy prezydent Czeczeni Ramzan Kadyrov, a także mniej znani w Europie Thomas Lubanga były przedstawiciel Unii Kongijskich Patriotów, Than Shwe – birmański przywódca, Osman al-Bashir prezydent Sudanu, czy Robert Mugabe – prezydent Zimbabwe. Wszystkich tych przywódców łączy absolutny brak poszanowania praw człowieka. Oczywiście lista nie jest pełna, a jednym z głównych tematów dyskusji na stronie były różne propozycje jej poszerzenia.
Portal dawał dodatkowo spore możliwości promocji własnej dla AI, jako że podejmowane przez nią akcje dostępne były z poziomu strony, co umożliwiało użytkownikom szybką reakcję i możliwość uczestniczenia w działaniach podejmowanych w celu obory praw człowieka na świecie.
Parafrazując reklamę portalu można powiedzieć, że internet stwarza zbyt wiele możliwości by marnować je na ustalanie terminu następnej imprezy. Można wykorzystać je by uczynić świat choć trochę lepszym i to właśnie oferował tyrannybook.com. Portal był narzędziem do tego by ludzie, którym zależy na przestrzeganiu praw człowieka mogli się wzajemnie odnaleźć, połączyć i dać jeden jasny przekaz- żadna zbrodnia nie pozostanie niezauważona. A historia już nie raz dała świadectwo temu, że zwykli obywatele w dużej liczbie stanowią siłę, z którą muszą się liczyć najbardziej butni tyrani.
A. Dudkowski
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
21.11.2024
Gwiazdka dla bezdomniaków
-
10.11.2024
MAMY czas na zdrowie?
-
06.11.2024
Nie miej tego w d*pie
-
05.11.2024
Faceci nie chcą kwiatów
-
04.11.2024
Nie chcesz trafić do tego dołka
-
31.10.2024
Poszły z dymem