A gdyby tak tuńczyk zajadał się bambusem?
Tuńczyk błękitnopłetwy nie ma futra, zamiast bambusa woli mniejsze ryby i skorupiaki, jednak potrzeby ma takie same, jak powszechnie lubiana panda. "Why do we treasure one endangered species but slaughter another?" (Dlaczego dbamy o jeden zagrożony gatunek, a mordujemy inny?) – pytają w sposób dający do myślenia działacze organizacji Sea Shepherd zajmującej się ochroną środowiska naturalnego oraz ekosystemów w oceanach. Tym mordowanym jest tuńczyk błękitnopłetwy, który widocznie nie wydaje się ludziom tak interesujący jak urokliwy, biało-czarny zwierzak.
Autorzy postanowili uświadomić odbiorcom ironię sytuacji, gdy dwa zagrożone gatunki zwierząt traktuje się w zupełnie odmienny sposób. Stworzono stronę internetową, na której oferowano mięso pand na sprzedaż (http://www.panda-meat.com), a w większych sklepach oraz ulicznych marketach utworzono specjalne stoiska przy których można było skosztować "pandziego" specjału. Akcja spotkała się z krytyką wielu osób, które nie mogli nadziwić się jak można zabijać pandy i sprzedawać ich mięso. Gdy przedstawiono im podwójne dno całej akcji, 171,467 osób postanowiło nigdy nie tknąć tuńczyka błękitnopłetwego.
Bohater kampanii jest jedną z największych ryb w oceanie, potrafiącą pływać z zawrotną prędkością jak na rybie standardy, osiągając do 90 km/h. Dla porównania – 90 km/h to dopuszczalny limit prędkości pojazdów na singapurskich drogach ekspresowych. Jedną z wielu innych cech, które wyróżniają ten gatunek, jest także jego ciepłokrwistość, która pozwala na zanurzenie nawet na głębokość 3000 stóp. To wodne stworzenie cenione jest za swoje walory kulinarne w Japonii i Chinach, co jednocześnie znacznie przyczyniło się do dramatycznego zmniejszenia jego populacji w wodach Oceanu Atlantyckiego – niektóre dane mówią nawet o 85%.
Nieświadomość społeczeństwa co do istnienia wielu różnych gatunków zwierząt oceanicznych, które, mimo swojego miejsca na liście zagrożonych, nie traktowane są w równy sposób z resztą zwierząt bliskich wyginięciu, jest często rezultatem przymykania oka na problem intensywnych połowów przez urzędy krajów chcących czerpać z tychże praktyk jak największe zyski finansowe.
Organizacja Sea Shepherd działa od 1977 roku śledząc, dokumentując oraz ujawniając szkodliwą i nielegalną działalność w środowiskach wodnych. Opartą na tym samym pomyśle kampanię prowadziła w ubiegłym roku.
Należy dodać, że w wyżej opisanym eksperymencie żadnej pandzie nie stała się krzywda.
Marcin Ratajczyk
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
10.11.2024
MAMY czas na zdrowie?
-
06.11.2024
Nie miej tego w d*pie
-
05.11.2024
Faceci nie chcą kwiatów
-
04.11.2024
Nie chcesz trafić do tego dołka
-
31.10.2024
Poszły z dymem
-
30.10.2024
Reklama dla pszczół