Protest zautomatyzowany

"Mój kolejny samochód będzie czołgiem"; Przez te wstrząsy moje dziecko narodzi się rozmazane". Tego typu wpisy na twitterze towarzyszyły panamskiej kampanii.

Panama, nazywana czasem Dubajem Ameryki Południowej, tworzy swój prestiż drapaczami chmur i nowoczesną panoramą. Wystarczy jednak spuścić wzrok aby dostrzec infrastrukturalne niedociągnięcia – ogromne dziury w asfalcie. Twitter, jak wszystkie portale społecznościowe, jest idealnym miejscem do wyrażania frustracji i współdzielenia niekomfortowych doświadczeń. Takie umiarkowanie widoczne niezadowolenie mieszkańców to jednak często zbyt mało, aby doprowadzić do trwałej zmiany.

Potencjał portalu wykorzystali twórcy kampanii "Tweeting pothole", którzy w wielkich dziurach w nawierzchni dróg umieścili czułe na dotyk urządzenia. Pod wpływem każdego nacisku kół, wysyłały one automatycznego tweeta informującego o kolejnym utrudnieniu w komunikacji. Dzięki temu, Twitter Ministerstwa Robót Publicznych Panamy w krótkim czasie został dosłownie zasypany skargami. Jeśli natomiast istnieje jakaś naprawdę skuteczna forma wywierania presji, jest nią zwalczanie oporu poprzez ciągłe, nieprzerwane powtarzanie próśb i żądań. Ostatecznie wykorzystują ją już dzieci, kiedy z uporem zamęczają rodziców powtarzającymi się prośbami o jedną zabawkę. Akcja pokazała też skalę problemu, liczbą tweetów obrazując ilość ludzi, których on dotykał – w każdym z samochodów najeżdżających na dziury musiał być odczuwalny znaczny wstrząs. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że kampanię zwieńczyła szybka naprawa najbardziej uszkodzonych dróg.

Najciekawszy w tej sytuacji jest jednak sposób, w jaki wykorzystano Twittera. Dotychczas portalom społecznościowym przypisywano raczej formę spontanicznego, oddolnego aktywizmu, które mogło przynieść lepsze lub gorsze efekty. Tutaj natomiast doszło do świadomego, odgórnego pokierowania tym ruchem. Powstał więc protest, w którym w pewien sposób słowa sprzeciwu włożono w usta protestującym. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której dziura w jezdni nie utrudniałaby prowadzenia samochodu, toteż przy tak jednoznacznie wspólnym celu, wykorzystanie możliwości umasowienia nadawców  nie budzi sprzeciwu.

Zuzanna Bieńkowska