Znakomita większość mediów, polityków oraz organizacji pozarządowych przekonywało Polaków, że „udział w wyborach to obywatelski obowiązek, szansa na zmianę, sprawdzian demokracji, a kto nie głosuje niech nie narzeka” [niepotrzebne skreślić]. Z tego chóru orędowników parlamentaryzmu wyłamywały się jednak pewne głosy – choć pojedyncze, to donośne oraz wymowne w treści. Grupa emFA – poznański kolektyw związany z Federacją Anarchistyczną – tuż przed wyborami do parlamentu 2011 potajemnie umieściła w miejskich citylightach postery prezentujące całkiem odmienne stanowisko i dosadnie to zobrazowała. Penis w erekcji zszokował Poznań.
Trwało odliczanie dni do wyborów parlamentarnych. W telewizji – politycy, w internecie – politycy, na ulicy – politycy. Miejski krajobraz chwilowo zawładnięty przez wizerunki kandydatów do parlamentu został jednak zakłócony. W citylightach zaczęły pojawiać się postery, które jednoznacznie komunikowały, że głosowanie nie ma sensu.
Nie głosuj na nikogo!/ Nikt Cię nie oszuka! – komunikowało hasło pierwszego, oszczędnego w formie plakatu. Do grającej liternictwem kreacji dołączała po zmierzchu emotikona mrugnięcia okiem, dopełniając ideę kreatywną plakatu wyborczego kandydata NIKT.
Druga kreacja nie pozostawiała tyle miejsca dla wyobraźni. Plakat składał się z 4 rysunków przedstawiających kolejno ujęcia penisa powstającego do wzwodu. Hasło: Demokracja przedstawicielska budzi się raz na cztery lata stawiało negatywną diagnozę sił witalnych polskiej demokracji. A krótko po wyborach zaczęły pojawiać się w citylightach sarkastyczne ilustracje przedstawiające zużytą prezerwatywę, które zostały opatrzone hasłem Dziękujemy! Zapraszamy za cztery lata!
Wulgarne? Dosadne? Nieodpowiednie? Plakaty poznańskiej grupy Manufaktura prowokują do pytań, nie tylko o polskie życie polityczne, ale także o granice przyzwoitości w kreacji kampanii społecznych rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej.
Kontrowersje może budzić również partyzancki sposób rozpowszechniania plakatów. Organizator nie miał zgody, nie konsultował, ani nie opłacał udostępnienia nośników reklamowych od ich właścicieli. Pozwala to nazwać ten projekt bardziej akcją w duchu AdBusters niż kampanią społeczną. Reklamowy wandalizm, zagłuszanie kultury, prowokacja kulturowa to cechy wspólne inicjatyw tego pokroju.
Jaki cel przyświecał anarchistom z grupy Manufaktura? Na stronie internetowej kolektyw umieścił notkę informującą o przesłaniu projektu oraz reakcjach na kontrowersyjny cityloght z penisem w czterech pozach. „Przy okazji Wyborów 2011 zrobiliśmy serię citylightów. Nasze uczestnictwo w wyborach to legitymizacja tego systemu. Symboliczna, ale ważna. Nie dajmy się manipulować spektakularnymi działaniami władzy. Demokracja to nie fasada odnawiana co cztery lata. Organizujmy się poza strukturami władzy. Odrzućmy jej język. Wtedy będzie na czym budować. Budowanie od góry do dołu jest absurdem, a do tego przekonuje nas polityczna elita. Duża część citylightow z fiutkiem szybko poznikała z przestrzeni. Najwyraźniej, w ocenie naszej demokracji, urazilismy czyjeś dobre samopoczucie. Aż korci by coś dopowiedzieć.”
Sprawa nielegalnego zajęcia nośników została zgłoszona policji, a ich właściciel zdążył już zebrać stosik plakatów, które posłużą jako materiały dowodowe. Przedstawiciele anarchistycznego kolektywu nie widzą natomiast nic złego w partyzanckim rozpowszechnianiu plakatów. – Oni zabierają nam przestrzeń, a my mamy się pytać czy możemy z tego skorzystać? – pytają, w ich mniemaniu retorycznie.
O oficjalną wypowiedź poprosiliśmy rzeczniczkę prasową AMS – jednej z poszkodowanych na skutek projektu zaangażowanego Manufaktury firm sprzedających powierzchnię reklamową.
–AMS zawsze wspierał młodych artystów i sztukę współczesną, ale nie akceptujemy łamania prawa– powiedziała Grażyna Gołębiowska z AMS. – Włamanie do gabloty citylightowej jest naruszeniem naszego prawa własności, a dodatkowo stanowi wykroczenie z uwagi na nieprzyzwoite treści umieszczone na plakacie.
AMS odnotował włamania do kilkunastu nośników w Poznaniu, wszystkie zostały zgłoszone policji. Firma otrzymywała zgłoszenia od straży miejskiej, a także pojedyncze sygnały od mieszkańców stolicy Wielkopolski. Kontrowersyjne plakaty obrazujące stan polskiej demokracji przedstawicielskiej za pomocą penisa w erekcji nadal można spotkać na poznańskich ulicach.
Grupa Manufaktura znana jest w Poznaniu m.in. z kontrowersyjnego plakatu Bieda marsz do kontenerów, będącego protestem przeciwko budowie w stolicy Wielkopolski osiedla kontenerów socjalnych przeznaczonego dla szczególnie uciążliwych i notorycznie niepłacących czynszu lokatorów mieszkań komunalnych. Postery wzbudziły kontrowersje nawiązaniem graficznym nawiązaniem do napisu bramy do obozu zagłady w Oświęcimiu, w który wpisane zostało hasło kampanii.
Projekty zaangażowane zniechęcające do głosowania w wyborach parlamentarnych stoją w opozycji do mainstream’owych kampanii frekwencyjnych, które są realizowane przez NGO’sy wspierające rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Przed wyborami parlamentarnymi 2011 powstało kilka ciekawych reklam społecznych, o których informowały kampaniespoleczne.pl:
Na kogo głosować? podpowiadał i informował portal mamprawowiedziec.pl
Brodka, Stuhr i Owsiak deklarowali udział w wyborach i namawiali do tego innych
M.Świejkowski
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?