Projekt dywanu powstał w grudniu ubiegłego roku. Hodowla rozpoczęła się w styczniu. Najpierw w szklarniach ogrodnicy wysiali nasiona, po czym – pod koniec maja – przenieśli sadzonki do gruntu. Teraz rozpoczynają zbiory: jako pierwsza obrodziła sałata.
Dywan w Ogrodzie Botanicznym UW to tradycja, która ma już ponad 150 lat. Do tej pory kwietnik dywanowy był obsadzany roślinami o wyrównanym wzroście i kolorowych liściach, które znoszą częste przycinanie. Zwykle były to begonie, irezyny czy heliotropy. W tym roku po raz pierwszy zamiast kwiatów posadzono zioła i warzywa. Oprócz tak popularnych jak: marchewka, pietruszka czy bazylia, w warzywnym dywanie znalazły się również m.in. kocanki włoskie, hyzop lekarski czy laur szlachetny.
Wzór dywanu autorstwa Diany Złoczewskiej sprawia, że nie jest to zwykły zagon z warzywami i ziołami, tylko niezwykle ozdobny kolorowy kwietnik, który w dodatku można jeść – mówi Dorota Szubierajska, kurator działu roślin ozdobnych i rosarium OB UW. I rzeczywiście – dywan właśnie zaczęto konsumować. Od kilku dni wycinana i zjadana jest sałata. W jej miejscu pojawi się nowa, już przygotowana, nasada. Zbiorów jest sporo, dlatego pracownicy planują nawet zorganizować w wakacje dożynki. Decyzja zależy jednak od sytuacji epidemicznej.
Zwykle kwietniki dywanowe były likwidowane po pierwszych jesiennych przymrozkach, bo wtedy traciły swój walor ozdobny – mówi Dorota Szubierajska. – Kiedy dywan warzyw dojrzeje, to po prostu wraz z ostatnimi gośćmi ogrodu go zjemy. Będzie to bardzo nietypowy sposób likwidacji kwietnika. Zazwyczaj wszystko znika w ciągu jednego dnia, lądując na kompoście. W tym roku będziemy się starać, aby wszystko wylądowało w naszych kuchniach i spiżarniach.
Źródło: Biuro Prasowe UW/Uniwersytet Warszawski, fot. Ogród Botaniczny UW