Dwie nieuczciwe fundacje, wrzawa w mediach i pytanie – czy Kidprotect i Fundacja „Maciuś” to robaczywe jabłka w olbrzymim koszu III sektora czy przejaw choroby, która dotknęła całe drzewo. W Polsce od lat spada dobroczynność, a skandale nadszarpują zaufanie do organizacji pozarządowych. Eksperci zachęcają do wspierania fundacji, ale radzą dokładnie weryfikować ich działania i wiązać się na dłużej z wybraną, zamiast kierować się chwytającą za serce kampanią społeczną.
Woda sodowa uderzyła mi do głowy, nie wiem, dlaczego i mam świadomość tego, że postępowałem źle – wyjaśniał Jakub Śpiewak, prezes Fundacji Kidprotect, który miał z jej kasy wyprowadzić co najmniej 230 tys. zł. – Nie chcę się tłumaczyć, w jakimś momencie wyłączył mi się bezpiecznik przyzwoitości – dodał w oświadczeniu. Pieniądze miał wydać m.in. na przejazdy taksówkami, prywatne wakacje w Turcji, zakupy u jubilera i w sklepach znanych marek odzieżowych. Obecnie dokumentację doprowadzonej do bankructwa fundacji analizuje prokuratura.
Chwilę po wzburzeniu związanym z Kidprotect uwaga mediów przeniosła się na inną znaną organizację pozarządową – Fundację „Maciuś”. Przez lata zasypywała skrzynki pocztowe Polaków milionami błagalnych listów o wsparcie celu statutowego, jakim jest dożywianie dzieci. Jak się okazało, w 2011 pozyskała 4,5 mln zł, z czego na cel statutowy przeznaczyła na 511 tys. zł, podczas gdy na promocję – głównie wysyłkę i znaczki – aż 2,7 mln zł.
Wynika z tego, że darczyńcy płacili bardziej na utrzymanie pocztowego perpetuum mobile w ruchu niż obiady dla dzieci. Działalnością „Maciusia” zainteresował się też urząd skarbowy. Fundacja uznała wysyłkę materiałów za cel statutowy, który jest zwolniony od podatku, dołączając do nich skromną ulotkę o problemie głodu. Dla urzędników to za mało, by uznać całe działanie za akcję edukacyjną.
Robaczywe jabłka czy choroba sektora?
Przez ostatni miesiąc media pilnie analizowały finanse fundacji i pytały, co dalej z polską dobroczynnością. Przedstawiciele czołowych polskich NGO odpowiadali – to haniebne działania, ale Kidprotect i „Maciuś” to wyjątki od reguły.
Małgorzata Borowska ze Stowarzyszenia Klon/Jawor zajmującego się wspieraniem NGO-sów porównuje sytuację III sektora do świata biznesu. Nadużycia zdarzają się w organizacjach równie często, jak np. w biznesie. Sprawa Amber Gold była poruszająca, ale nie pamiętam, by ktoś wyciągał wnioski, że jest to świadectwo patologii polskiej przedsiębiorczości – komentuje Borowska. Tu jest podobnie: znalazły się dwa poruszające nas przypadki, które zostaną rozpoznane przez sąd, i które zostały już surowo przez społeczników ocenione. Ale w Polsce działa ponad 12 tysięcy fundacji i szkoda, żeby te sprawy rzuciły się cieniem na tych, którzy dobrze, rzetelnie działają – dodaje.
Zdaniem Pawła Prochenki, prezesa Fundacji Komunikacji Społecznej, nie powinno się stosować odpowiedzialności zbiorowej w stosunku do całego sektora. W organizacjach społecznych, tak jak w biznesie czy w życiu, zawsze może się znaleźć ktoś nieuczciwy czy zagubiony, ale raczej nie jest to problem szerszej patologii – mówi.
Przyznaje jednak, że medialne kontrowersje mogą negatywnie wpłynąć na wizerunek III sektora. Jeśli nawet ludzie nie odwrócą się od NGO-sów, to część osób przy przekazywaniu 1% będzie wolała przekazać na fundacje korporacyjne TVN, Polsat czy inne „sprawdzone”, jak WOŚP czy PAH, zamiast dawać na małe działające lokalnie. Taka decyzja wymaga bowiem sprawdzenia organizacji lub świadomości obywatelskiej, a tej jest wciąż za mało – twierdzi Prochenko.
Ten 1%
Scenariusz zarysowany przez prezesa Fundacji Komunikacji Społecznej tylko pogłębi nierówności na rynku 1%. Izabela Dembicka-Starska ze Stowarzyszenia Klon/Jawor przytacza konkretne dane: W zeszłym roku niecały procent organizacji pożytku publicznego skumulował ponad połowę środków przekazywanych z 1%. Buduje to przede wszystkim pozycję kilkudziesięciu największych fundacji i stowarzyszeń, w niewielkim natomiast stopniu wzmacnia lokalne organizacje. Czołówka nie zmienia się od lat – mówi Dembicka-Starska.
To niejedyny kłopot III sektora związany z 1%. Połowa podatników zapomina o wybranej przez siebie organizacji zaledwie po kilku tygodniach od przekazania „dobrego procentu” – mówi ekspertka Klon/Jawor. Najnowsze, pogłębione dane są jednak optymistyczniejsze: nie pamiętamy organizacji, ale powód, dla którego przekazaliśmy 1% podatku.
Co więcej, organizacje boją się, że 1% może zniechęcać do filantropii. Ludzie przekazują publiczny podatek i myślą, że przekazali darowiznę – tłumaczy Dembicka-Starska. I faktycznie, według badań Stowarzyszenia Klon/Jawor udział indywidualnych datków w budżecie organizacji kurczy się i spadł o 9% od momentu wejścia w życie tzw. ustawy o pożytku. Więc ta hipoteza mogłaby być słuszna – dodaje.
Stowarzyszenie zwraca też uwagę na kwestię subkont OPP, dzięki którym można przeznaczyć 1% podatku dla określonej osoby wspieranej przez organizację. Zdaniem Małgorzaty Borowskiej subkonta nie są zgodne z intencją ustawy. Powodują, że jeden 1% się prywatyzuje: miał służyć dobru wspólnemu, a służy prywatnemu. Niektóre organizacje przyjmują również rolę „pośredników” między podatnikami albo organizacjami, które nie mają statusu pożytku i same nie mogą zbierać! Sprzyjają też nierównościom między podopiecznymi. Pokrzywdzeni są – paradoksalnie – osoby mniej zamożne (podatek ich znajomych prawdopodobnie będzie niższy) i te, które z różnych przyczyn nie mogą sobie pozwolić na kwestę we własnej sprawie – twierdzi Borowska z Klon/Jawor.
Jak wspierać?
Organizacje Pożytku Publicznego miały stanowić przyczółek wysokich standardów etycznych, jednak głośne nadużycia i haniebne praktyki części z nich nadszarpnęły zaufanie opinii publicznej. Jak wskazują eksperci, Polacy nie są specjalnie zainteresowani dalszym losem swojego 1% i swoich datków. Kierują się sercem, co ułatwia pozarządowym prywatom kwitnąć w najlepsze.
Jak zatem pomagać skutecznie? Czym się kierować wybierając organizację pozarządową, której działania chce się wesprzeć? Przedstawiamy kilka wskazówek.
- Zaangażowanie. Wspierać można przypadkowo, w odruchu serca, wysłać smsa po zobaczeniu ujmującego spotu społecznego, czy wpisać w PIT-cie organizację, którą podpowiada program komputerowy. Są to działania ważne, ale lepiej wybrać jedną kwestię społeczną, z którą się utożsamiamy i jest dobrą inwestycją społeczną. Następnie wybrać tę organizację, która działa systemowo na rzecz jej rozwiązania, posiada zaplecze merytoryczne i jest ekspertem w danej dziedzinie.
- Kontrolowanie. Podstawa to prawo do informacji jak nasze datki zostały wykorzystane. W tym celu warto przyjrzeć się sprawozdaniom finansowym organizacji. Czy są one aktualizowane, szczegółowe, jak wyglądają proporcje pomiędzy wydatkami na cele statutowe, administracyjne, promocyjne?
- Konta, nie subkonta. Jeżeli nie znamy dokładnie problemu i osoby, który chcemy wesprzeć to zdecydowanie bezpieczniejszym rozwiązaniem jest wpisanie w PIT-cie konta głównego fundacji. OPP nie mają obowiązku rozliczania wydatków beneficjentów subkont, w podobny sposób jak w przypadku sprawozdawczości z własnej działalności. Zdarza się, że jest to przyczyną nadużyć organizacji lub samych beneficjentów.
- Lokalnie. Organizacje pożytku publicznego to nie tylko duzi gracze ze znanym brandem i rozpoznawalnym liderem. Może warto poszukać mniejszej organizacji, która działa lokalnie, która realizuje ciekawe projekty w najbliższej okolicy. Pełną listę OPP można znaleźć na stronie www.pozytek.gov.pl lub www.baza.pozytek.ngo.pl.
Marcin Świejkowski
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?