Nigdy nie było lepszego powodu, by wrócić do szkoły

Dzieci nie potrzebują wcale przykładów ze strony dorosłych. Najważniejszymi mentorami są ich znajomi, którzy miewają różne teorie, czasami mocno szkodliwe.

W kanadyjskiej reklamie zobrazowano to krótkim dialogiem między tytułowym early bloomerem (przedwcześnie dorastający rówieśnik czy trochę starszy kolega, a wg definicji ze strony kampanii to ktoś taki, kto jest uczciwy, chętny do działania i ma już włosy na nogach) i młodszym uważnie słuchającym go, przerażonym kolegą, który słyszy, że seks bez prezerwatywy wcale nie grozi ciążą, a papierosy są naprawdę fajne.

Na zabawnie skonstruowanej, interaktywnej stronie kampanii www.earlybloomers.ca można poznać inne porady młodych mentorów. Strona jest jednak żartem, a hasło kampanii – "Kids don’t need a role model, they need an early bloomer." ("Dzieci nie potrzebują wzorca osobowego, potrzebują 'starszego kumpla’")- prowokacją. Kampania "Early Bloomers" wskazująca, jak niewłaściwe autorytety mogą sobie obrać dzieci, które są ich pozbawione, jest wprowadzeniem do innej, 'prawdziwej’ akcji prowadzonej przez organizację Big Brothers and Sisters of Canada.

Organizacja od 96 lat zajmuje się łączeniem dzieci z wolontariuszami, którzy poświęcają im godzinę swojego czasu w ciągu tygodnia – odbierają je ze szkoły, pomagają w odrabianiu lekcji, rozmawiają. W ten sposób zapewniają uważność i dobre porady dzieciom pozbawionym na co dzień dostatecznej opieki rodzinnej czy wzorów osobowych.

Dzieci i wolontariusze dobierani są według bliskości miejsca zamieszkania – "It’s only an hour a week. It’s close and convenient. It’s a small commitment that makes a big difference. There’s never been a better reason to go back to school." ("To tylko godzina w tygodniu. Wygodne i niedaleko. To małe poświęcenie, które ma ogromne znaczenie. Nigdy dotąd nie było lepszego powodu, by wrócić do szkoły) – przekonują do wejścia w rolę 'starszego kumpla’ organizatorzy kampanii na stronie www.

Obecnie programem objętych jest 27.000 dzieci i tyle samo dorosłych wolontariuszy. Na liście oczekujących jest jeszcze 10.000 uczniów.
M.Musielak