Tabloid Daily Mail – znany z głoszenia konserwatywnych poglądów (m.in. krytykowania łagodnej polityki imigracyjnej) wbrew swoim zamierzeniom przyczynił się do przeprawy do Wielkiej Brytanii grupy nielegalnych imigrantów. Gazeta ogłosiła niezwykle opłacalną promocję dla swoich czytelników – już za 1 funta można było przepłynąć z Dover do Calais i z powrotem. Z tej oferty skorzystali lewicowi aktywiści i wyprawili z portu w Calais do Wielkiej Brytanii grupę nielegalnych imigrantów koczujących w prowizorycznym obozowisku na wybrzeżu Francji.
Szacuje się, że w obozie uchodźców wokół Calais żyje ok. 2-3 tys. imigrantów z rejonów Afryki i Azji objętych konfliktami zbrojnymi – głównie z Syrii, Erytrei, Sudanu i Afganistanu. Ludzie ci, po pokonaniu tysięcy kilometrów ze swojej ojczyzny do Francji, starają się za wszelką cenę przedostać do kraju docelowego – czyli do Wielkiej Brytanii. Wśród uchodźców są również rodziny z małymi dziećmi. Wszyscy oni mieszkają w bardzo trudnych warunkach – w prowizorycznych namiotach, bez ogrzewania, dostępu do wody i toalet.
Organizacje lewicowe w Wielkiej Brytanii i Francji od dawna domagały się poprawy warunków bytowych w obozowisku wokół Calais. Tymczasem środowiska prawicowe chciały jak najszybciej usunąć uchodźców z obozu i wydalić ich z Francji. W Calais spotykały się demonstracje zwolenników obu tych grup; emocje były na tyle silne, że zamieszki musiał tłumić odział kilkuset francuskich policjantów.
Redaktorzy anarchistycznego pisma Strike! rozgrzali ponownie do czerwoności spór wokół uchodźców z Calais, korzystając – paradoksalnie – z oferty przygotowanej przez konserwatywną gazetę Daily Mail. Dziennik, w porozumieniu z firmą P&O Ferries, zaoferował swoim czytelnikom możliwość przeprawy promem z Dover do Calais za symboliczną opłatę 1 funta od osoby. Promocja miała obowiązywać od stycznia do końca wakacji i w zamyśle organizatorów przeznaczana była głównie dla rodzin z dziećmi oraz klientów sklepów bezcłowych.
Dziennikarze pisma Strike! – David Charles i Beth Granville – wykorzystali tą bardzo korzystną ofertę w sposób zgoła odmienny. Otóż udało im się dzięki tanim biletom na prom przewieźć z Calais do Dover grupę nielegalnych imigrantów. Po zakończonej akcji opublikowali na swojej stronie internetowej otwarty list do Daily Mail, w którym dziękują gazecie za „zaangażowanie” w pomoc imigrantom. Piszą do redakcji bulwarówki ironicznie: Wasza odważna, humanitarna postawa powinna zostać uhonorowana; zamiast tego wciąż jesteście pod pręgierzem oskarżeń rzucanych przez dziwaków z lewicy, którzy wytykają Wam stanowisko niechętne imigrantom i świadczeniom pomocy społecznej. Trzeba wiedzieć, że Daily Mail wielokrotnie rozpisywał się o gwałtach i innej przestępczości związanej z migrantami oraz krytykował wydatki, które miały poprawić sytuację bytową ludzi koczujących w Calais.
Komentarze internautów zamieszczane pod artykułem opisującym akcję przerzutu imigrantów przez brytyjska granicę z użyciem biletów oferowanych przez Daily Mail oddają bardzo silną polaryzację poglądów społecznych na temat polityki imigracyjnej. Część osób, które pozostawiły komentarze, ostro potępia pomysłodawców akcji. Internauci piszą min. o tym, że napływowa siła robocza zagraża Brytyjczykom, którzy wykonują niżej płatne zawody, a nakłady na świadczenia socjalne przeznaczone dla uchodźców spowodują drastyczne obniżenie się poziomu życia wszystkich obywateli. Z kolei obrońcy praw imigrantów wskazują na to, że działania państwa powinny uwzględniać podstawowe prawa człowieka i solidarność społeczną. Po obu stronach sporu pojawiają się wpisy bardzo emocjonalne, czasem nawet wulgarne.
Kontrowersje wokół tego, jakie działania należy podjąć wobec uchodźców z Calais, wpisują się w szerszy spór toczący się na scenie politycznej w Wielkiej Brytanii. Partie skrajnie prawicowe (np. Brytyjska Partia Narodowa) głoszą, że wkrótce rodowici Brytyjczycy staną się mniejszością we własnym kraju, a już teraz są grupa dyskryminowaną. Postulują szereg akcji mających na celu zmniejszenie ilości ludności napływowej – min. przez utworzenie specjalnych grantów dla tych, którzy zechcą opuścić Wielką Brytanie oraz wstrzymanie przyjmowania wszelkich nowych imigrantów. Rządząca partia konserwatywna Davida Camerona także chce zmniejszyć napływ imigrantów i ograniczyć ich prawa – choć jej postulaty nie są tak skrajne, jak partii ultra-prawicowych.
Nawet Partia Pracy dostrzega potrzebę zmian w regulacjach imigracyjnych, choć z drugiej strony podkreśla, że wielokulturowość Wielkiej Brytanii jest jej ogromną siłą. Lewicowa Partia Zielonych akcentuje z kolei konieczność równej dystrybucji dóbr pomiędzy krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się. Według lewicy osiągniecie takiego stanu sprawiłoby, że wszelkie ruchy migracyjne stracą rację bytu. Zieloni podkreślają jednak, że w obecnym porządku ekonomiczno-społecznym polityka migracyjna nie może dyskryminować nikogo ze względu na rasę, kolor skóry, religię, przekonania polityczne, niepełnosprawność, płeć oraz orientację seksualną.
Paulina Giersz
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?