Dwanaście tygodni trwał projekt holenderskich reżyserów – konfrontacja widza z fikcyjnym światem zamieszkałym wyłącznie przez osoby z zespołem Downa. Opera mydlana „Downistie” emitowana była w najdroższym czasie antenowym na kanale Netherlands 3 w 2011 roku jako jeden z elementów programu publicystyczno-rozrywkowego „De Wereld Draait Door” („Świat wciąż się zmienia”). Oglądalność talk-show sięgała miliona widzów każdego wieczoru, co stanowi nie lada wyczyn w 16-milionowym kraju. „Downistie” wzbudziła tyle samo entuzjazmu, co kontrowersji.
Corky Thatcher z Dzień za Dniem i Maciek z Klanu odeszli do lamusa…
Holendrzy poszli o krok dalej. Pierwszy odcinek opery mydlanej „Downistie”, stylizowanej na amerykańską „Dynastię”, wyemitowany został 11 marca 2011 roku o godz. 19:30. W każdy piątek przez kolejnych 12 tygodni widzowie kanału Netherlands 3 mogli śledzić losy głównych bohaterów: Thomasa, Niny, Rosanne, Huberta i Vicky. Miłość, cudzołóstwo, niechciane ciąże, zazdrość, szczęście, tragedia choroby – wzloty i upadki osób z zespołem Downa zamknięte w trzyminutowych sekwencjach, opracowanych przez doświadczonych twórców programów telewizyjnych: Marka Versluisa i Jacka Valkeringa. Produkcją zajęli się NL Films i TV.
Podczas tworzenia różnych programów oboje odkryliśmy, że osoby z zespołem Downa mają przynajmniej jedną wspólną pasję: uwielbiają operę mydlaną – czytamy wypowiedź Marka Versluisa, przytoczoną na fanpage’u Downistie. Zagranie w telenoweli jest marzeniem wielu z nich. To zainspirowało nas do pracy nad ideą „Downistie”. W fikcyjnym świecie, zamieszkałym wyłącznie przez osoby z zespołem Downa, nie ma przeszkód do bycia nie tylko osobą z zespołem Downa, ale biznesmenem lub doświadczoną kochanką.
Produkcję Downistie sponsorowała częściowo organizacja NSGK (www.nsgk.nl), która pomaga dzieciom i młodzieży z niepełnosprawnością żyć pełnią życia, dzięki darowiznom i wsparciu wolontariuszy. Promocję zapewniała serialowi sama emisja w czasie największej oglądalności w jednym z najpopularniejszych programów typu talk-show w Holandii, porównywanym do amerykańskiego The Daily Show. Obecnie prowadzony przez Matthijsa van Nieuwkerka program De Wereld Draait Door można oglądać na kanale Netherlands 1.
Jak każdy element programu De Wereld Draait Door, telenowela „Downistie” wyprodukowana została z najwyższą starannością i dbałością. Jest zarówno radosna, jak i głęboko tragiczna. Bez wątpienia, wywoływać będzie wiele dyskusji, ponieważ nie unika żadnych tematów, co jest z natury podejściem konfrontacyjnym – mówi Dieuwke Wynia, redaktor naczelny programu De Wereld Draait Door, cytowany na fanpage’u opery mydlanej. Jesteśmy dumni z efektów końcowych tego projektu. Skok na głęboką wodę wraz z pełnymi entuzjazmu i chęci do pracy aktorami okazał się strzałem w dziesiątkę. Eksperymentowaliśmy tu również z długością odcinków. O ile nam wiadomo, pierwszy raz na świecie wyemitowane zostały trzyminutowe odsłony opery mydlanej.
Moje dziecko może nie mieć Zespołu Downa…
Sceptycznym okiem spojrzał na projekt Downistie Martin Schneider z portalu dangerousminds.net. Entuzjastami nazwał osoby przypisujące telenoweli oglądalność programu De Wereld Draait Door: Nigdy nie dowiemy się, jak wiele z miliona osób włączyło telewizję właśnie po to, żeby obejrzeć „Downistie”. Zrozumienie idei wymaga zaś od tych, którzy pochylili się nad odcinkami przynajmniej odrobiny samoświadomości. Choć niektóre sceny mogą wydawać się zwykłemu odbiorcy, pozbawionemu wady genetycznej, humorystyczne, zwykle przedstawiają jego własne złośliwe działania wobec osób z zespołem Downa.
Pomysł stworzenia obrazu, w którym występują tylko i wyłącznie aktorzy z zespołem Downa określa Schneider uroczym, zwraca jednak uwagę na dosyć radykalne podejście realizatorów przy kreowaniu świata odwróconego. Zaskoczyć widza może nie tyle faktyczna obecność w tym świecie osób z zespołem Downa na każdym stanowisku – lekarza, kelnera, pracownika korporacji, zwykłych przechodniów, ludzi w restauracjach i w siłowni, co ma stanowić normę, lecz chociażby wynik badania USG, podczas którego kobieta dowiaduje się, że jej dziecko prawdopodobnie nie będzie miało zespołu Downa. Wiadomość ta traktowana jest przez przyszłą matkę w kategoriach dramatu.
Według zapisów na blogu „Pozdrowienia z Holandii”, aktorka grająca w „Downistie” Vicky, a prywatnie Sara van Ketel, jest z siebie ogromnie dumna. Nigdy nie musiałam chodzić na przesłuchania. Po prostu potrafię grać i chcę być sławna. Zawsze tego chciałam. Czasem w supermarkecie lub w metrze ludzie pytają mnie: „Czy byłaś kiedyś w telewizji?” Odpowiadam wtedy: „Możliwe”. Myślę, że to wspaniałe, że mogę grać tylko i wyłącznie z innymi osobami z niepełnosprawnością. Wszyscy są moimi przyjaciółmi. Może niektórzy ludzie uważają, że to szalony projekt, ale ja myślę, że to jest całkiem normalne. Przecież my nie możemy nic zrobić, aby zmienić fakt, że mamy zespół Downa.
Małgorzata Szwarc
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?