Proste graficznie gry komputerowe autorstwa Anny Anthropy w warstwie fabularnej dotykają problemów tożsamościowych ludzi, ich seksualności, wyzwolenia kobiet i równości płci. Pikselowa prowokatorka przekonuje, że są nowym sposobem komunikowania wartości i poglądów wyznawanych przez mniejszości seksualne oraz impulsem do zmian społecznych.
Językiem minigier można nie tylko opowiedzieć o stereotypach kulturowych, ale również o hormonalnej terapii zmiany płci – dowodzi Anna Anthropy, amerykańska twórczyni gier niezależnych (ang. indie games), urodzona w ciele mężczyzny osoba transgenderowa znana w wirtualnym świecie jako Auntie Pixelante (w wolnym tłumaczeniu Ciocia Pikselocia).
Skrzętnie ukrywająca swoją tożsamość sprzed kuracji prowokatorka przyznaje, że projektuje gry w oparciu o własne życiowe doświadczenia, dotyczące również związku ze swoją dziewczyną Daphny, z którą pozostaje w relacji sadomasochistycznej władczyni-niewolnica, otwarcie nazywając ją „dziwką” (ang. slut) lub „zwierzątkiem domowym” (ang. pet). Jednocześnie, posługując się nazwiskiem pochodzącym od greckiego anthropos (człowiek), jasno daje do zrozumienia, iż chce być postrzegana przede wszystkim jako istota ludzka, traktowana na równi z innymi kobietami i mężczyznami, mimo odmiennej tożsamości seksualnej.
Ale postulatów jest jeszcze więcej. Sprzeciw wobec dominujących w przemyśle gier video praktyk targetowania produktów dostosowanych wyłącznie do potrzeb, wyobrażeń i doświadczeń heteroseksualnych mężczyzn, pochodzących zwykle z zamożnych rodzin i mających wiele wolnego czasu, głosi w książkach, na blogu, w udzielanych wywiadach i podpisując się pod wciąż według niej aktualnym The Scratchware Manifesto (Manifeście Twórców Gier Niezależnych), opublikowanym w 2000 roku przez programistę Grega Costikyana.
Początek wirtualnej rewolucji Cioci Pikseloci
Sposobem na odzyskanie zawładniętej przez jednorodną grupę odbiorów przestrzeni gier komputerowych okazały się dla Anthropy indie games – niezależne gry, tworzone przez mały zespół programistów lub jedną osobę bez finansowego wsparcia wydawcy. Udostępnia się je w sieci – najczęściej na portalach Newgrounds, GameJolt, Kongregate i Adult Swim – nieodpłatnie (wtedy noszą ang. nazwę freeware) lub w wersji do pobrania na twardy dysk za kwotę zwykle nieprzewyższającą 25 dolarów (ang. scratchware).
Chciałam, żeby ludzie uświadomili sobie, że gra może być nośnikiem pewnej idei, a nie sposobem na okradzenie ich z czasu i pieniędzy. Może pomóc lepiej zrozumieć drugiego człowieka, zamiast odpychać go od siebie – powiedziała w wywiadzie dla jednego z graczy.
Machina ruszyła. Prosta oprawa audiowizualna, odwołania do klasyków świata gier oraz nieprzeciętny poziom trudności stały się elementami rozpoznawczymi gier Auntie Pixelante. Wielkość pikseli, z których zbudowany jest jej wirtualny świat odpowiada ważkości problemów, z jakimi musi zmierzyć się potencjalny gracz. Obok mniej lub bardziej trudnych do rozwiązania zadań manualnych, w pakiecie dostaje zestaw – przedstawionych werbalnie lub symbolicznie – odwołań do problemów osób należących do mniejszości o odmiennej od heteroseksualnej orientacji oraz osób o niezgodnej z biologiczną tożsamości płciowej – LGBT (z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders – skrótowiec odnoszący się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób transgenderycznych i transseksualnych) oraz BDSM (akronim słów związanie i dyscyplina – ang. bondage & discipline, dominacja i uległość – ang. domination & submission, sadyzm i masochizm – ang. sadism & masochizm przejawiających się w szerokim spektrum relacji międzyludzkich, nie tylko seksualnych).
Gry retro osadzone w fabule współczesnej rozgrywki genderowej
BDSM, na motywach którego zbudowana jest m.in. fabuła „Mighty Jill Off” – jednej z pierwszych produkcji Anny z 2008 roku – nie jest formą molestowania seksualnego, gdyż odbywa się za zgodą partnerów. Bohaterką gry jest pulchna lesbijka, strącona z wieży przez piękną królową za polizanie jej butów bez pozwolenia. Tytuł jest dwuznaczną grą słów, przekładalną na język polski w kilku etapach. Miesza bowiem nazwę produkcji „Might Bomb Jack” ze slangowym sformułowaniem jack off, oznaczającym masturbację. Słowo „Jack” w tym wypadku autorka zamieniła na „Jill”, co stanowi logiczne nawiązanie do bohatera płci żeńskiej (Jack & Jill – imiona chłopca i dziewczynki z XVIII-wiecznego angielskiego wierszyka, mocno zakorzeniły się w języku potocznym). Jill Off jest eksploracją dynamicznej części masochizmu – powiedziała Anna Anthropy w wywiadzie opublikowanym na portalu eegra.com – Poprzez pokonywanie kolejnych wyzwań na monitorze komputera, zachęca użytkownika do pokonywania własnych słabości i uczy go nowego postrzegania napotkanych problemów w realu.
Gra „Lesbian Spider-Queens From Mars” (Lesbijskie Królowe Pająki z Marsa) przygotowana przez Auntie Pixelante dla portalu Adult Swim również osadzona jest w stylistyce BDSM. Według recenzenta gram.pl, wywoła łzy nostalgii u każdego fana oldskulowych klimatów za sprawą ograniczonej palety kolorów, niskiej rozdzielczości, obowiązkowo dużych pikseli oraz świszczących dźwięków przeplatanych nielicznymi próbkami mowy.
Gry bliższe sercu niż pamiętnik
Jedną z najbardziej osobistych gier stworzonych przez Annę Anthropy jest zapewne Dys4ia – autobiograficzna produkcja będąca próbą opowiedzenia o procesie i zmaganiach towarzyszących hormonalnej terapii zmiany płci. Tytułowa dysforia oznacza przeciwieństwo euforii – stany emocjonalne bliskie depresji.
Wątpliwości i dezaprobatę społeczeństwa autorce udało się oddać zarówno w warstwie symbolicznej (niedopasowane klocki, labirynty, trudne do pokonania mury, groźne pikselowe stworki) oraz werbalnej. Każdemu etapowi gry towarzyszą bowiem opisy przeżyć autorki (m.in. Golenie się jest upokarzające, Wszyscy mówili do mnie „proszę pana”).
Wszystkie moje gry są osobiste. Stanowią odbicie moich emocji i doświadczeń. Bliższe sercu bardziej niż pamiętnik. Myślę, że właśnie dlatego spotykam się z tak wieloma pozytywnymi reakcjami graczy – powiedziała w jednym z wywiadów. – A co ludzie z nich wyniosą? Wiele osób transgenderycznych skontaktowało się ze mną, żeby mi podziękować. Mówili, że dzięki nim czują się mniej przerażeni przed terapią hormonalną, że czują się przeze mnie wspierani lub po prostu, mogą trochę się pośmiać w trudnym momencie swojego życia. To jeden z zamierzonych celów, jaki udało mi się osiągnąć. Chciałam ponadto stać się ambasadorką tych ludzi w świecie mainstreamowych gier video dla typowych samców, oderwanych od rzeczywistości. Zmusić ich do spotkania z czymś nowym.
Recenzenci docenili nie tylko proste graficznie minigry Anny Anthropy, ale również tekstowe przygodówki (m.in. Encyclopedia Fuckme and the Case of the Vanishing Entree, w której z kanibalizmem mieszają się wątki BDSM oraz The Hunt For Gay Planet, historię o poszukiwaniu planety przyjaznej lesbijkom). Choć wielu forumowiczów zaznacza, że pochlebne opinie autorka zebrała raczej dzięki odpowiednio wyselekcjonowanej tematyce niż warstwie technicznej swoich produkcji.
Jednak wśród gier Auntie Pixelante znajdziemy również tytuły pozbawione podtekstów seksualnych (When Pigs Fly, Redder). Poza światem wirtualnym jej postulaty odnajdziemy zaś w dwóch książkach drukowanych – Rise of the Videogame Zinesters: How Freaks, Normals, Amateurs, Artists, Dreamers, Drop-outs, Queers, Housewives, and People Like You Are Taking Back an Art Form oraz Star Wench – Choose Your Own Death.
W wywiadzie dla GamesForChange.org Anna Anthropy przyznała, że: Osoby odmienne, takie jak ja, zawsze będą marginalizowane, ale może przynajmniej znajdziemy swoją własną przestrzeń w świecie wirtualnym, gdzie będziemy mogły poczuć się równie silne, niezależne i bezpieczne jak zwyczajni obywatele świata realnego? Gracze będą musieli stworzyć osobną przestrzeń dla autsajderów. Ja – póki co – w waszym świecie czuję się wyobcowana i niemile widziana.
Małgorzata Szwarc
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?