Milioner chciał pochować luksusowy samochód

Chiquinho Scarpa, jeden z najbogatszych Brazylijczyków, postanowił jesienią zakopać w swoim przydomowym ogródku wartego ponad milion złotych Bentleya Continental Flying Spur. Swoim pomysłem podzielił się z internautami na Facebooku, pozując do zdjęć z łopatą i pisząc o inspiracji egipskimi faraonami, których grzebano z całym dorobkiem, by mogli cieszyć się nim będąc „po drugiej stronie”. Do wtorku, 19 września, kiedy miał odbyć się pogrzeb samochodu, jego decyzję na portalu społecznościowym polubiło ponad pięć i pół tysiąca fanów.

Scarpa przez tydzień kopał wielki dół, polerował swoje ulubione auto, zwoził kwiaty, a na samą uroczystość w jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic Sao Paulo zaprosił dziennikarzy i znajomych. Włożył najlepszy garnitur, stanął nad mogiłą i wzruszony patrzył na samochód. Zanim przyprószyła go pierwsza bruzda ziemi, ogłosił, że… to prowokacja.

Nie chciał zapewnić sobie luksusowego transportu po śmierci

Zwykle 62-letni ekscentryczny milioner trafiał na czołówki gazet z powodu miłosnych podbojów. Nie mniejsze zainteresowanie wywołał i tym razem, angażując się w akcję promującą Semana Nacional de Doação de Órgãos 2013 (Narodowy Tydzień Dawstwa Narządów), trwający od 23 do 29 września, zorganizowany z inicjatywy ABTO – Associação Brasileira de Transplante de Órgãos (Brazylijskie Stowarzyszenie Transplantacji Narządów). Nie jestem szalony. Nie pochowałem swojego samochodu, ale kiedy ogłosiłem, że zamierzam to zrobić, wszyscy uznali to za absurd – powiedział Scarpa w jednym z wywiadów tuż po prowizorycznej uroczystości. Absurdem jest zakopywanie ludzkich ciał wraz ze zdrowymi narządami, podczas gdy mogą one ocalić wiele innych istnień. Nic nie jest bardziej wartościowe. Zostań dawcą, przekonaj do tego swoją rodzinę! – zachęcał.

Wygrał ze śmiercią, teraz pomaga czekającym na narządy

Stowarzyszeniu ABTO w przewrotny sposób udało się pokazać bezcenną wartość dawstwa organów, sprytnie wykorzystując medialny wizerunek ekscentrycznego milionera. W 2009 roku Chiquinho Scarpa, który odziedziczył majątek przedsiębiorczego ojca, zapadł w śpiączkę. Przez 63 dni walczył z zakażeniem groźną bakterią. Dwukrotnie byłem bliski śmierci. Teraz jestem silny i staram się pomagać innym. Jeśli dzięki tej kampanii uda się skłonić ludzi do zmiany myślenia, będę bardzo szczęśliwy – powiedział w wywiadzie dla magazynu Caras.

Akcji przygotowanej z pomocą agencji Leo Burnett w Brazylii towarzyszyło hasło „Absurdo é enterrar algo mais valioso do que um Bentley”” („To absurd pochować w ziemi coś, co jest znacznie cenniejsze niż Bentley„). Stanowiła ona zaledwie rozpoczęcie szeregu działań edukacyjnych w ramach Narodowego Tygodnia Dawstwa Narządów.

Połowa Brazylijczyków godzi się na przeszczep narządów bliskiej osoby

Jednym z najważniejszych elementów kampanii promocyjnej było informowanie krewnych pacjentów przyjmowanych do szpitali o prawach rządzących procesem przeszczepiania narządów, gdy dojdzie u nich do śmierci mózgowej. W przypadku, gdy serce wciąż bije, narządy są ukrwione i natleniane dzięki sztucznej wentylacji mechanicznej, konieczne jest uwrażliwienie rodziny na zalety podpisania zgody na przeszczep – powiedziała w jednym z wywiadów Kelly Brandão, koordynatorka Centrum Transpalntacji z Alagoas, stanu położonego w północno-wschodniej części kraju. Najbliżsi pacjentów powinni być świadomi, że czas zgonu to nie koniec drogi ciała, ale szansa na życie dla osób, które czekają w kolejce na przeszczep.

Według danych brazylijskiego Ministerstwa Zdrowia w ciągu ostatniej dekady w kraju podwoiła się liczba dawców organów. Liczba przeprowadzonych przeszczepów wzrosła z siedmiu i pół do piętnastu tysięcy operacji. Ponad 50 proc. brazylijskich rodzin po starcie bliskiej osoby godzi się na pobranie jej organów. Jest to najwyższy wskaźnik dawstwa na świecie.

Małgorzata Szwarc