Fundusze unijne zmieniają Polskę. Często na lepsze, rzadko na gorsze. Warto czasami zadać pytanie: po co? Ryszarda Socha na łamach Polityki o problemie grantozy napisała: Tak jak skolioza deformuje kręgosłup człowieka, tak udział w walce o fundusze europejskie odciska piętno na organizacjach pozarządowych. Inspirująca teza. Postanowiliśmy zdiagnozować, jaką chorobą jest grantoza w odniesieniu do kampanii społecznych finansowanych z funduszy Unii Europejskiej.
Jak to może wyglądać w praktyce? Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Rybactwa i Ochrony Środowiska Ryb-Eko z Olsztyna otrzymało grant na przeprowadzenie kampanii społecznej promującej jedzenie ryb w ramach programu „Ryby 2007-2013”. Grant przyznany, można zlecać realizację podmiotom zewnętrznym i pisać nowe wnioski. W międzyczasie agencja reklamowa zrealizowała kampanię „Odkryj Smak Węgorza”.
Kampania przeszłaby zapewne bez większego zainteresowania mediów, gdyby nie fakt, że węgorz europejski jest zagrożony wyginięciem. Szacuje się, że jest ich dziś na terenie Polski o 95% mniej niż jeszcze w latach 80.
W blasku unijnych dotacji
Brak zainteresowania i zrozumienia tematu przez organizacje i firmy „Piszemy Wnioski sp. z o.o.”, to nie jedyny problem. Przy dużych projektach infrastrukturalnych nawet 3% budżetu, które można zaliczyć do kosztów kwalifikowanych akcji promocyjnej, wystarcza na przeprowadzenie kampanii z dużym rozmachem. Spoty telewizyjne i radiowe, festyny i eventy. Od miejscowych włodarzy po marszałków województw, jak Polska długa i szeroka, w blasku fleszy i na srebrnym ekranie, wszyscy chcą zostać twarzami funduszy unijnych.
Niewykluczone, że czasami ma to sens. Warto jednak przy okazji takich kampanii komunikować także efekty, problemy społeczne, promować postawy, a nie tylko pokazywać marszałka. Pozostaje jeszcze kwestie natury etycznej. Promować swoją osobę przed wyborami za unijne [czyli wspólne] pieniądze?
Takie pytanie padło w trakcie medialnej wrzawy dotyczącej kampanii informacyjnej Regionalnego Programu Operacyjnego w województwie świętokrzyskim. Gazeta Wyborcza tak opisywała sytuację z września 2011: Powtarza się sytuacja z jesieni ubiegłego roku, kiedy to w materiałach reklamowych unijnych funduszy brylował marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas, zabiegający wówczas o głosy dla siebie i partyjnych kolegów w wyborach samorządowych. Ta kampania informacyjna kosztowała wówczas 384 tys. zł. Na rozpoczętą w ubiegłym tygodniu z Regionalnego Programu Operacyjnego wydanych zostanie 680 tys. zł. Czy to przypadek, że jej największe nasilenie przewidziano na wrzesień, kiedy trwa kampania przed wyborami do parlamentu?
Agencja reklamowa „co Ty nie powiesz?”
Trudno uwierzyć, że cokolwiek dofinansowanego z funduszy unijnych jest dziełem przypadku, a już z całą pewnością znakowanie bannerem UE obiektów i materiałów promocyjnych. Pytanie, jak odpowiednio dopisać „Projekt zrealizowany w ramach programu …” spędza sen z powiek wielu koordynatorom projektów. Podobnie jak strategia, idea kreatywna i content samej kampanii promocyjnej.
W tym miejscu warto pochwalić prymusów, którzy wybrali dobrze i zrealizowali ją na bardzo wysokim poziomie. Spot „Czy zamierza Pan zajść w ciążę?” zrealizowany dla Ministerstwa Rozwoju Regionalnego został przez redakcję kampaniespołeczne.pl nominowany do Plebiscytu Czytelników na Najlepszą Kampanię Społeczną 2011 Roku. Zyskał też ich uznanie zdobywając w nim 3. miejsce.
Gorzej, że wiele akcji promujących projekty finansowane z Europejskiego Funduszy Społecznego i innych programów Unii Europejskiej, nie prezentują już tak wysokiego poziomu. Za przykład może posłużyć kampania, która podobnie jak w przypadku niesławnego „smaku węgorza”, zachęca do konsumpcji ryb. „Mamo jedz ryby!” – komunikuje kobietom w ciąży kampania. Kontrowersje wzbudza nie tylko poziom produkcji, ale także sama treść. Ryby to oczywiście samo zdrowie, jednak z powodu zanieczyszczenia łowisk, ciężarne kobiety powinny odstawić niektóre gatunki ryb oraz dokładnie lustrować ich pochodzenie.
Tymczasem na stronie www projektu można zapoznać się z przepisami na tatara z pstrąga (kobiety w ciąży powinny unikać surowych ryb), koreczki z węgorza (zagrożonego wyginięciem), pieczonego szczupaka w sosie maślano-kwaśnym (nie polecany kobietom w ciąży).
Jaka to choroba?
Diagnoza: grantoza w kampaniach społecznych to katar*. Możliwe, że nie szkodzi, wzbudza natomiast dużo niesmaku.
Marcin Świejkowski
—————————-
*nie dotyczy kampanii promujących konsumpcję ryb.
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?