40-letnia prokurator Dorota (Agata Kulesza) pije, by – jak sama mówi – „nie zwariować”. Zasłaniając się immunitetem, ukrywa wszystkie wykroczenia popełnione „pod wpływem”. Skutecznie pomaga jej w tym mąż, znany polityk (Marcin Dorociński). Studentka Magda (Maria Dębska) lubi ostro imprezować, ale świetnie się uczy i ma super pracę, więc nikt nie robi jej z tego wyrzutów. Dla szanowanej chirurg – Teresy (Dorota Kolak) każdy pretekst jest dobry, żeby się napić. Alkoholu nie odmawia sobie nawet w pracy, w szpitalu dziecięcym, którego jest ordynatorem. Wkrótce, w życiu każdej z kobiet nastąpią wydarzenia, po których ich problem przybierze na sile. Czy wspierane przez rodziny i przyjaciół bohaterki zdążą go w porę pokonać?
W rozmowie z Marią Dębską, odtwórczynią roli Magdy, o najnowszym filmie Kingi Dębskiej „Zabawa, zabawa”.
Kiedy poznajemy Magdę, wydaje nam się, że to zwyczajna studentka. Poukładana, zdobywająca dobre stopnie, pracująca w amerykańskiej korporacji dziewczyna, która po prostu lubi w weekend odrobinę zaszaleć. Jakie było twoje pierwsze wrażenie, kiedy przeczytałaś scenariusz „Zabawy zabawy”?
Kiedy po raz pierwszy przeczytałam scenariusz, wydawało mi się, że postać 26-letniej alkoholiczki to musi być jakiś ewenement. Myślałam, że w tak młodym wieku takie problemy się nie zdarzają. A potem, kiedy zagłębiłam się mocniej w temat i opowieści moich rówieśniczek zmagających się z uzależnieniem zrozumiałam, jak wiele osób przeżywa podobne rozterki, co moja bohaterka. Rozejrzałam się wśród bliższych i dalszych znajomych i dotarło do mnie, że to wcale nie jest abstrakcyjny problem.
Kiedy mamy do czynienia z problemem alkoholowym u tak młodej osoby, bardzo łatwo go zbagatelizować. To wszystko wydaje się takie niewinne, bo istnieje pewnego rodzaju społeczne przyzwolenie na to, żeby się w młodości „wyszumieć”. Okres studiów kojarzy się z zabawą, imprezami podczas których alkohol leje się strumieniami i wręcz nie wypada odmówić wypicia kolejnego drinka. A przecież granica między niewinną rozrywką a uzależnieniem bywa bardzo cienka.
To twoja pierwsza tak duża kinowa rola. Jak wyglądały przygotowania do filmu?
W pierwszej kolejności poszłam na spotkania AA. Spotkałam tam kilka dziewczyn dobiegających trzydziestki, które rozpoczynały rozmowę od słów: „od siedmiu lat nie piję”. To znaczy, że w ich przypadku problem z alkoholem musiał zacząć się bardzo wcześnie. To były wykształcone kobiety pracujące w korporacjach, kancelariach adwokackich, czasami studentki, które miały za sobą bardzo dramatyczne przeżycia.
Opowieści spotkanych przeze mnie kobiet zmagających się z uzależnieniem bardzo mnie inspirowały, ale tworząc postać Magdy nie chciałam jednak powielać usłyszanych wcześniej historii. Najważniejsze dla mnie było stworzyć pełnoprawną postać, zrozumieć ją, nie oceniać. Zaczęłam więc zastanawiać się, jakie jest źródło problemu alkoholowego w mojej bohaterce.
W „Zabawie zabawie” pojawia się sugestia, że w rodzinie Magdy problem uzależnienia jest dziedziczony z pokolenia na pokolenie.
Magda jest DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika. Jej ojciec jest niepijącym alkoholikiem, wspólnie z matką dziewczyny mieszkają w małym mieście. Reprezentują grupę społeczną, z której Magda za wszelką cenę chce się wyrwać i odciąć od niej. Podczas rodzinnych obiadów jej rodzice ledwo wymieniają z nią kilka zdań. Interesuje ich, czy córka dobrze się uczy, czy chodzi do kościoła i czy ma chłopaka. Moja bohaterka czuje się lepsza od swoich rodziców i usiłuje przekonać wszystkich dookoła i samą siebie, że z domem rodzinnym nie łączy ją żadna głębsza więź.
Jak myślisz, dlaczego Magda pije?
Myślę, że Magda pije, żeby nie czuć, nie być sobą. Uciec od samej siebie, od swoich korzeni, które ją w równym stopniu ukształtowały, co obciążyły. Myślę, że bardzo zachłysnęła się dużym miastem i możliwościami, jakie daje jej Warszawa. Jest najlepszą studentką na roku, kończy staż w prężnie rozwijającej się amerykańskiej korporacji. Na powierzchni wszystko wydaje się super, jest praca, są pieniądze i możliwości rozwoju. Gdzieś po drodze jednak moja bohaterka w tej szalonej pogoni zgubiła po drodze siebie. Na początku odreagowuje napięcie poprzez imprezy. Z czasem jednak alkohol staje się sposobem na tłumienie emocji, zapomnienie o problemach, z którymi coraz trudniej zmierzyć się jej na trzeźwo.
To bardzo trudna, emocjonalna rola. Bohaterki grane przez Dorotę Kolak i Agatę Kuleszę mają rodziny, są otoczone ludźmi. Tymczasem Magda ze swoim problemem zmaga się w dużej mierze sama.
Jedną z najtrudniejszych emocjonalnie scen nakręciliśmy już pierwszego dnia. Ekipa śmiała się, że mama na dzień dobry dała mi niezły wycisk. Kiedy poznajemy Magdę, w jej życiu wydarza się coś bardzo ważnego, następuje pewien punkt zwrotny. W konsekwencji będzie zmuszona do podjęcia pewnych drastycznych kroków, zmierzenia się ze swoimi słabościami.
Jest w filmie scena, w której moja bohaterka patrzy w swoje odbicie w lustrze i dociera do niej, w jakiej sytuacji się znalazła. Śmiałam się na planie i trochę złościłam, że bohaterki Agaty Kuleszy i Doroty Kolak mają sceny z rodzinami, facetami, dziećmi, które są dla nich jak lustra, w których mogą się przejrzeć. A moja bohaterka niesie to wszystko praktycznie sama. Mówi się zresztą o tym, że alkoholizm jest chorobą ludzi samotnych, osób nie potrafiących być z innymi ludźmi, szukających oparcia i ukojenia w alkoholu. Dla mnie ta samotność Magdy była bardzo trudna podczas budowania postaci. Czuję jednocześnie, że uwypuklenie tego było potrzebne, by zwrócić uwagę na pewne mechanizmy uzależnienia.
Jak pracuje się na planie z Kingą Dębską, która jest prywatnie twoją mamą? To wasz drugi, po „Moich córkach krowach”, wspólny projekt.
Praca była wymagająca, bo „Zabawa zabawa” jest filmem poruszającym bardzo trudne tematy, ale atmosfera na planie była bardzo dobra. Jeszcze przy „Moich córkach krowach” wymyśliłam sobie, że na planie będę mówiła do mamy po imieniu. To się oczywiście nie udało, bo wydawało się nam sztuczne. W „Zabawie zabawie” początki były trudne ze względu na temat. Nie miałam jednak żadnej taryfy ulgowej, nie czułam, że mama traktuje mnie inaczej ze względu na to, że jestem jej córką. Zresztą podczas zdjęć dzieje się tak dużo, że nie ma czasu na rodzinne sentymenty. Na planie w ogóle nie czułam, że pracuję z moją mamą. Starałam się po prostu wykonywać jej polecenia.
Dobrze się rozumiecie zawodowo?
Abstrahując od tego, że jest moją mamą, daje mi jako aktorce bardzo precyzyjne zadania. Już na etapie scenariusza poszczególne sceny opisane są w taki sposób, że doskonale wiem, czego twórca ode mnie oczekuje. Na planie pojawiają się dodatkowe uwagi, które pomagają mi otworzyć głowę i znaleźć w sobie odpowiednie emocje. Kiedy rozmawiamy, wiem, że muszę jej bardzo uważnie słuchać. Kiedy nic nie mówi rozumiem, że robi to w określonym celu. Uważam, że jest świetną reżyserką.
Wypowiedzi udzieliła MARIA DĘBSKA (Magda)
Absolwentka Wydziału Aktorskiego PWSFTViT w Łodzi. Ukończyła pierwszy rok na Wydziale Fortepianu Akademii Muzycznej w Łodzi w klasie prof. Marka Drewnowskiego. Zdobywczyni Grand Prix za wybitną osobowość sceniczną oraz Nagrodę Publiczności na 34. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi za rolę Marii Stuart w spektaklu pod tym samym tytułem w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, jak również łódzkiej „Złotej Maski” za najlepszy debiut aktorski w sezonie 2015-2016. Wystąpiła m.in. w filmach „Moje córki krowy”, „Cicha noc”, „Demon” oraz serialach „Wojenne dziewczyny”, „W rytmie serca”, „Barwy szczęścia”. Jej następnym projektem jest film „Jesienna sonata” Katarzyny Klimkiewicz, w którym wcieli się w Kalinę Jędrusik.
Dodatkowy wywiad z reż. Kingą Dębską – o kobiecym alkoholizmie w kinie – znajduje się TUTAJ
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?