Fairtrade, Fair Trade i Globalne Południe
O kawie zmieniającej świat na lepsze i innych FMCG, które za nią idą mówi Krzysztof Rączkowiak, Fairtrade Polska w rozmowie z Pawłem Oksanowiczem.
– Czy istnieją globalne ramy komunikowania Fair Trade? Czy w Polsce macie tutaj autonomię?
– Na początek warto dokonać rozróżnienia między Fair Trade i Fairtrade. Ten pierwszy termin jest szerszy i określa cały globalny ruch na rzecz Sprawiedliwego Handlu, czyli tworzenia takich relacji handlowych między bardziej zamożnymi krajami Północy a globalnym Południem, które są bardziej korzystne dla producentów – rolników, rzemieślników i pracowników najemnych. Ruch Sprawiedliwego Handlu tworzy szereg organizacji, które łączy jedna idea: wykorzystać handel do tego, by zmieniać los mieszkańców globalnego Południa w myśl zasady „Trade, not aid”, czyli „Handel zamiast pomocy humanitarnej”.
„Fairtrade” pisane łącznie oznacza konkretny system certyfikacji produktów Sprawiedliwego Handlu. Od 2016 roku Fundacja „Koalicja Sprawiedliwego Handlu” stała się oficjalnym przedstawicielem Fairtrade International w Polsce, stąd w nazwie dopisek „Fairtrade Polska”. Fairtrade International koordynuje działania trzech sieci producentów – NAPP w regionie Azji i Pacyfiku, CLAC w Ameryce Łacińskiej i Fairtrade Africa działających w ponad 70 krajach i 34 organizacji Fairtrade działających w krajach konsumenckich. Tak złożona struktura wymaga spójnego przekazu, na przykład podczas planowania działań o zasięgu międzynarodowym, jak odbywająca się co roku w maju akcja World Fairtrade Challenge. W ramach tegorocznej edycji akcji, odbywającej się pod hasłem „#stand4fairness”, będziemy zachęcać konsumentów i firmy do wyrażenia solidarności z pracownikami i rolnikami. Jednocześnie organizacje w poszczególnych krajach cieszą się sporą autonomią w zakresie codziennej komunikacji. W Polsce na przykład kładziemy stosunkowo duży akcent na informowanie o tym, gdzie można kupić certyfikowane produkty. Holendrzy czy Brytyjczycy nie muszą już tego robić, ponieważ oferta produktów Fairtrade na ich rynku jest znacznie bogatsza.
– Jak komunikować wartości związane z Fair Trade? Kto jest odbiorcą takiej komunikacji?
– O Sprawiedliwym Handlu rozmawiamy zarówno z konsumentami, jak i firmami działającymi na naszym rynku. Komunikaty do każdej z tych formułowane są inaczej, jednak łączy je wspólny mianownik: ruch Sprawiedliwego Handlu nie ogranicza się do mówienia o problemie fatalnej sytuacji marginalizowanych rolników i pracowników, ale jednocześnie oferuje możliwość poprawy ich losu. Oferując produkty Fairtrade, firmy nie tylko mogą wypełniać swoje zobowiązania w zakresie społecznej odpowiedzialności, ale jednocześnie dbają o kondycję swoich łańcuchów dostaw, co z kolei przekłada się na jakość produktów. Jednocześnie coraz więcej konsumentów zwraca uwagę na to, co kupuje. Uważniej czytamy skład produktów, zwracamy coraz większą uwagę na opakowania. Interesujemy się też, skąd pochodzi dana rzecz i w jakich warunkach powstała. Sprawiedliwy Handel wpisuje się w ten trend świadomej konsumpcji. Przybliżając historie życia konkretnych osób zajmujących się uprawą kawy, kakao czy herbaty, pokazujemy, że mimo dzielącej nas odległości jesteśmy ze sobą wzajemnie powiązani. To pierwszy krok do tego, by obudzić wrażliwość na sytuację ludzi, bez pracy nie moglibyśmy obudzić się przy porannej kawie czy delektować się smakiem czekolady.
– Czy Fair Trade jest marginalną marką w Polsce, czy jej świadomość rośnie?
– Trzy lata temu – a więc jeszcze przed inauguracją Fairtrade Polska – badanie przeprowadzone wśród polskich konsumentów wykazało stosunkowo niską rozpoznawalność znaku Fairtrade w Polsce: 28% respondentów podało, że widuje znak Fairtrade na produktach często lub okazjonalnie. Na podstawie naszych codziennych doświadczeń w pracy możemy stwierdzić, że sytuacja ta dynamicznie się poprawia, choć niestety nie dysponujemy badaniami, które mogłyby to potwierdzić. Jednym z powodów tego optymizmu jest szybki wzrost liczby produktów z certyfikatem Fairtrade, które pojawiają się w ofercie największych sieci handlowych, przy czym wiele pojawia się tam na stałe, a nie tylko w ramach akcji tematycznych. Jednocześnie zwraca się do nas coraz więcej firm, pytając o możliwość certyfikacji i uzyskania licencji na użycie znaku na produktach spożywczych czy tekstyliach. Kluczowe jest również badanie dynamiki sprzedaży: jej wartość wzrosła z ok. 26,5 mln złotych w 2015 r. do niemal 34 mln w roku kolejnym. Nie mamy jeszcze pełnych danych na temat sprzedaży w roku 2017, jednak wartość za pierwsze trzy kwartały wyniosła około 33 milionów złotych, więc wyniki za cały rok z pewnością będę wyższe od 2016. Ponieważ znak Fairtrade znajduje się na opakowaniu każdego sprzedawanego produktu, większej sprzedaży zapewne towarzyszy wzrost rozpoznawalności.
– Co uważacie za swój największy sukces w komunikacji marki w Polsce?
– W ostatnim czasie o Sprawiedliwym Handlu mówi się coraz więcej. Tylko w ubiegłym roku temat warunków pracy rolników z globalnego Południa pojawiał się wielokrotnie w szerokim przekroju mediów, począwszy od popularnego programu telewizyjnego „Wiem, co jem i wiem, co kupuję” przez obszerny reportaż o działaczce na rzecz Sprawiedliwego Handlu z Jeleniej Góry w „Dużym Formacie” po artykuł Artura Domosławskiego, który na łamach „Polityki” przedstawił swój zapis z wizyty w spółdzielni producentów bananów Fairtrade w Ekwadorze. Temat warunków życia Haitańczyków zatrudnianych na plantacjach bananów w Dominikanie poruszył też Mirosław Wlekły, którego reportaż ukazał się ubiegłego lata w Dużym Formacie. Obserwując to, co dzieje się w mediach społecznościowych, można również zauważyć, że w ostatnim czasie Fairtrade staje się coraz bardziej modny. Użytkownicy Facebooka, Twittera i Instagrama publikują zdjęcia produktów, które kupili, zachęcając tym samym innych do naśladowania. Za największy sukces uznałbym więc zaistnienie Fairtrade w świadomości zarówno konsumentów, jak i mediów opiniotwórczych.
– Czy Fair Trade w Polsce dało się złapać w „pułapkę kawy”?
– Kawa była pierwszym produktem, który w latach 80. ubiegłego wieku trafił na półki holenderskich sklepów pod marką Max Havelaar, która z czasem przekształciła się w Fairtrade (kilka krajów pozostało przy starej nazwie, m. in. Holandia, Belgia i Francja). Z czasem certyfikację rozszerzono na inne produkty i sposoby produkcji, tak by skorzystać mogli również pracownicy najemni na plantacjach czy nawet szwacze zajmujący się zszywaniem piłek sportowych. Jednak faktycznie kawa pozostaje głównym i najbardziej rozpowszechnionym produktem Fairtrade. Drobni rolnicy zajmujący się uprawą kawy stanowią około połowy z 1,6 miliona wszystkich rolników i pracowników najemnych w systemie Fairtrade. Składa się na to kilka czynników. Po pierwsze system Fairtrade powstał po to, by wspierać drobnych rolników, a tak się składa, że około 80% światowej kawy pochodzi właśnie z niewielkich gospodarstw ponad 17 milionów rolników. Po drugie kawa jest towarem szalenie popularnym – według ostrożnych szacunków każdego dnia na świecie wypija się ponad 1 miliard filiżanek. Nie bez przyczyny kawa bywa nazywana „czarnym złotem” – pod względem wartości na światowym rynku ulega jedynie ropie naftowej (która nota bene jest określana tym samym mianem). Polski rynek Fairtrade nie różni się pod tym względem od innych krajów. Kawa stanowi gros wartości sprzedaży certyfikowanych produktów nad Wisłą. Nie nazwałbym tego jednak „pułapką”. Pierwsze miejsce kawy wynika z ogromnej popularności tego produktu. Poza tym wiele osób rozpoczyna swoje zaangażowanie w kupno produktów Sprawiedliwego Handlu właśnie od kawy, która jest dość łatwo dostępna i sięgamy po nią kilka razy dziennie. Takie osoby, widząc na sklepowej półce na przykład herbatę czy czekoladę z certyfikatem Fairtrade, chętniej po nią sięgną, ponieważ znak dobrze im się kojarzy.
– Jeśli kawa jest „czarnym złotem”, dlaczego rolnicy uprawiający ją żyją w biedzie?
– Rzeczywiście uderzający jest rozdźwięk między biedą – a często wręcz skrajną nędzą – rolników zajmujących się jej uprawą a krociowymi zyskami największych importerów i dystrybutorów. Tymczasem rolnicy w systemie Fairtrade mogą liczyć na gwarantowaną cenę minimalną, która zabezpiecza ich przed znacznymi spadkami cen na światowym rynku. Jeżeli aktualna cena rynkowa kształtuje się powyżej ustalonej ceny minimalnej, spółdzielnie Fairtrade sprzedają kawę po wyższej, rynkowej cenie. Gdy natomiast cena na rynku gwałtownie spadnie poniżej ustalonego progu, firmy skupujące surowiec od spółdzielni rolników są zobowiązane do zapłaty ceny minimalnej. Oprócz tego spółdzielnie otrzymują również tzw. Premię Fairtrade, czyli dodatkowe środki, które mogą przeznaczyć na modernizację produkcji czy projekty poprawiające jakość życia, jak zapewnienie dostępu do edukacji, opieki medycznej, budowa dróg itd.
– Jak teraz będziecie komunikować kolejne produkty ze znakiem Fairtrade?
– Wybory, jakich dokonujemy podczas zakupów mają większy wpływ na świat, niż sądzimy. Bardzo trafnie ujęła to pisarka i aktywistka na rzecz zrównoważonej produkcji żywności Anna Lappé: „Za każdym razem, gdy wydajesz na coś pieniądze, oddajesz głos na to, w jakim świecie chcesz żyć”. Wybór produktów Fairtrade zmienia życie ludzi na drugiej półkuli. Jest to prosty gest, dzięki któremu możemy wspierać tych, którzy zostali niejako zepchnięci na margines współczesnego świata. Podczas wizyty producentów bananów Fairtrade Lianne Zoeteweij z ekwadorskiej spółdzielni Asoguabo, wyraziła to wprost: „Jeżeli chcesz zmieniać świat, nie musisz rzucać wszystkiego i wyjeżdżać na drugi koniec świata z misją ratunkową. Wystarczy, że będziesz dobrze, mądrze wybierał, robiąc zakupy”. Z takim hasłem zwracamy się do konsumentów: „Fairtrade – lepszy świat dzięki Twoim zakupom”. Oczywiście trudno byłoby oczekiwać radykalnych zmian z dnia na dzień. Niemniej Sprawiedliwy Handel to proces, w którym każdy kolejny zakup, każdy kolejny kontrakt dla producentów czy pojawienie się nowego produktu na rynku to kolejny krok na drodze do trwałej poprawy losu milionów ludzi żyjących w krajach globalnego Południa.
– W działaniach waszej organizacji akcentujecie pomoc rolnikom z Globalnego Południa. Czy nie pomijacie polskich rolników?
– Ruch Sprawiedliwego Handlu skupia się wyłącznie na wspieraniu mieszkańców globalnego Południa. Dzieje się tak z kilku powodów. Tamtejsi rolnicy, pracownicy i rzemieślnicy produkują towary, które trafiają na nasz rynek, a jednocześnie mają znikomy wpływ na warunki, na jakich sprzedają swój towar. Są to często ludzie niepiśmienni, pozbawieni dostępu do środków komunikacji. Ludzie, którzy często mimo ciężkiej pracy nie są w stanie zapewnić sobie i swoim rodzinom nawet wystarczającej ilości pożywienia. Ponieważ nie są w stanie dochodzić swoich praw, często padają łupem nieuczciwych pośredników czy pracodawców. Organizacje Sprawiedliwego Handlu są pewnego rodzaju rzecznikami tych marginalizowanych grup.
Rolnicy polscy bez wątpienia w swojej pracy również muszą borykać się z wieloma problemami. Dysponują jednak większymi możliwościami wywierania wpływu, czy to poprzez reprezentację polityczną, czy działalność organizacji występujących w ich imieniu, czy w ostateczności poprzez formy protestu. Ich związek z rynkiem, na który trafiają ich produkty, jest znacznie silniejszy niż w przypadku rolników produkujących gdzieś w Ameryce Łacińskiej, Kenii czy Indonezji kawę, która ostatecznie trafia na półki sklepów w Polsce. Poza tym trudno sobie wyobrazić ruch, który miałby jednocześnie skutecznie walczyć o interesy rolników z Europy i Afryki, ponieważ ich wyjściowa sytuacja życiowa jest zupełnie inna. Dostęp do edukacji i podstawowej opieki zdrowotnej, bezpiecznej wody pitnej i pełnowartościowych posiłków – to co w naszym regionie jest normą, dla większości rolników z krajów globalnego Południa stanowią luksus i nierzadko szczyt aspiracji.
– Czy rodzime rolnictwo ma szansę wejść do świadomości konsumentów jako Fair Trade?
– Ruch Fair Trade koncentruje się na producentach z krajów globalnego Południa i nie sądzę, żeby miało się to zmienić w najbliższych latach. Niemniej rolnicy – jak wszystkie grupy społeczne – mają prawo walczyć o odpowiednie warunki pracy i uczciwe wynagrodzenie. Na naszych oczach powstają również ciekawe inicjatywy, jak choćby możliwość bezpośrednich zakupów u rolników. Choć nie mieści się to w bezpośrednim polu działań organizacji Sprawiedliwego Handlu, doskonale wpisuje się w pewien trend zacieśniania relacji między producentem i konsumentem.
– Gdzie produkty Fair Trade sprzedają się najlepiej w Europie, na świecie? Co charakteryzuje tamte rynki konsumentów?
– Fairtrade ma się najlepiej w krajach, w których jest obecny już od dawna, czyli od mniej więcej dwóch dekad. Należą do nich Wielka Brytania, Holandia, Belgia, Francja, Niemcy czy Szwajcaria. W porównaniu z Polakami tamtejsi konsumenci dysponują na pewno większą siłą nabywczą, co nie jest bez znaczenia, biorąc pod uwagę, że produkty certyfikowane są zwykle droższe od konwencjonalnych odpowiedników. Poza tym wiedzą więcej na temat Sprawiedliwego Handlu. Przede wszystkim dlatego że temat ten jest dłużej obecny w debacie publicznej. Jednocześnie część z tych krajów ma silniejsze związki z krajami globalnego Południa ze względu na historię kolonialną lub kontakt z innymi kulturami wynikający z imigracji. Ponadto tamtejsi konsumenci zdążyli się bardziej nasycić dobrami, w związku z czym częściej zadają sobie pytanie o jakość i inne czynniki poza ceną, jak choćby warunki produkcji. Takie trendy pojawiają się już i na naszym rynku, jednak utrwalenie ich zajmie jeszcze nieco czasu. Elementem, którego nie sposób pominąć, jest duża liczba oddolnych inicjatyw konsumenckich, które koncentrują się na promocji Sprawiedliwego Handlu jako narzędziu wspierania marginalizowanych producentów. Na całym świecie jest już ponad 2 tysiące Miast Przyjaznych dla Sprawiedliwego Handlu. W Polsce kampania ta dopiero się rozwija. Główną przeszkodą do niedawna była ograniczona dostępność do certyfikowanych produktów, jednak wraz z rozwojem rynku mamy nadzieję szybko nadrobić te zaległości. Oprócz miast o tytuł Społeczności Przyjaznej dla Sprawiedliwego Handlu mogą ubiegać się szkoły, wspólnoty wyznaniowe czy miejsca pracy.
– Jak na markę reagują właściciele sklepów? Czy nie jest dla nich ekskluzywna?
– Jeszcze kilka lat temu produkty ze znakiem Fairtrade faktycznie kojarzyły się z czymś ekskluzywnym. W obecnym czasie zmienia się to, w dużej mierze dzięki rozszerzaniu oferty produktów Fairtrade przez duże sieci handlowe. Kawę, herbatę czy czekoladę znajdziemy już w większości takich sklepów. Coraz to nowe produkty wchodzą do stałej oferty, dzięki czemu rozpoznawalność znaku Fairtrade będzie wzrastać.
– Na co w przypadku produktów rolnych zwracają uwagę konsumenci w Polsce? Czy wartości społeczne odgrywają dla nich rolę?
-Myślę, że dla polskich konsumentów najważniejsza jest cena i aspekt zdrowotny produktów. Wartości społeczne umieściłbym na kolejnym miejscu. Standardy Fairtrade oprócz kwestii społecznych kładą również nacisk na ochronę środowiska, mimo że Fairtrade nie jest certyfikatem ekologicznym. Spora część produktów Fairtrade posiada jednocześnie certyfikat produkcji ekologicznej, ponieważ ich producentom łatwiej jest spełnić wymogi ekologiczne, startując z poziomu standardów Fairtrade niż produkcji konwencjonalnej. Oba certyfikaty posiada na przykład około połowa kawy Fairtrade na światowym rynku. Podobny trend można zaobserwować w przypadku produkcji bananów.
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?