Kawa podnosi ciśnienie i przyspiesza tętno! – od lat ostrzegają lekarze. Jednak w ostatnim czasie o szybszą pracę serca klientów i akcjonariuszy Starbucksa przyprawił nie flagowy produkt największej na świecie sieci kawiarni, a wypowiedzi jej prezesa, Howarda Schultza.
Kontrowersje wzbudza polityka firmy, polegająca na zdecydowanym wspieraniu małżeństw homoseksualnych. Spór o to, czy w biznesie najważniejszy jest zysk, czy też jest w nim miejsce także na inne wartości, swoją kulminację miał na ostatnim zebraniu akcjonariuszy firmy. Jeden z nich, Tom Strobhar, otwarcie zarzucił Schultzowi, że to właśnie popieranie związków osób tej samej płci jest przyczyną gorszych wyników finansowych sieci w ostatnich kilku miesiącach. W odpowiedzi na ten zarzut, prezes zaskoczył wszystkich, mówiąc, że jeśli komuś nie podoba się taka polityka firmy, może sprzedać swoje akcje i zainwestować gdzie indziej. To wolny kraj. Poza tym, nie każda decyzja musi mieć podłoże ekonomiczne – wyjaśniał. Trzeba przyznać, że takie słowa w ustach szefów wielkich korporacji należą do rzadkości.
Bezpośrednią przyczyną zgrzytu na linii Strobhar-Schultz była decyzja tego ostatniego z listopada ubiegłego roku. W stanie Waszyngton odbywało się wówczas referendum w sprawie przyznania osobom tej samej płci prawa do zawierania małżeństw. Szef Starbucksa zdecydował się oficjalnie poprzeć starania homoseksualistów (które ostatecznie zostały zwieńczone sukcesem – stosunkiem głosów 54% do 46%). Na reakcję konserwatywnych środowisk nie trzeba było długo czekać. Narodowe Stowarzyszenie Małżeństw (National Organization for Marriage), działająca od 2007 r. pozarządowa organizacja walcząca przeciw legalizacji małżeństw homoseksualnych w USA, wezwała Amerykanów do bojkotu kawiarni należących do sieci Starbucks. NOM założyło też w tym celu stronę dumpsturbucks.com, gdzie można podpisać się pod petycją skierowaną do zarządu kawiarnianego giganta. Czytamy w niej m.in., że Starbucks wykorzystuje swoją pozycję, aby podważyć instytucję tradycyjnego małżeństwa w Stanach Zjednoczonych i zdefiniować ją na nowo, pomimo silnych przekonań wielu jego klientów. Do tej pory pod petycją podpisało się ponad 60 tysięcy osób. I właśnie ogłoszenie tego bojkotu miało być przyczyną słabych wyników finansowych sieci kawiarni w ostatnim kwartale.
Nie jest to jednak pierwsza petycja do szefostwa Starbucksa, której przyczyną była kwestia związków homoseksualnych. Dwa lata temu Howard Schultz odwołał swoje wystąpienie na konferencji chrześcijańskiej wspólnoty Williow Creek Community (miał wygłosić wykład „Jak Starbucks walczył o przetrwanie bez utraty swojej duszy”) ze względu na protest środowisk homoseksualnych. Ponad 800 osób podpisało się pod protestem i groziło bojkotem sieci kawiarni, jeśli Schultz wystąpi na imprezie wspólnoty, która – jak napisano w petycji – ma długą antygejowską historię i od dawna namawia ludzi do niebezpiecznej terapii, polegającej na leczeniu z ich orientacji seksualnej.
Obie petycje wzywały więc do bojkotu kawiarni Starbucks. Olbrzymia dysproporcja między liczbą ich sygnatariuszy pokazuje, że dla Schultza rzeczywiście ważniejsze od wskaźników ekonomicznych (utrata kilkudziesięciu tysięcy klientów o konserwatywnych poglądach) są kwestie światopoglądowe. Jednak część komentatorów i tak dostrzega w jego marcowym wystąpieniu zgrabny zabieg PR-owy. Washington Post napisał na przykład, że dla wielu dużych firm, Starbucks nie jest tu wyjątkiem, strach przed utratą utalentowanych pracowników czy lojalnych klientów, którzy popierają prawa gejów, jest nawet większy niż strach przed utratą malejącej liczby tych, którzy tego nie robią.
Dodatkowym smaczkiem całej sprawy jest też działalność osoby, która skrytykowała Schultza na zebraniu akcjonariuszy. Tom Strobhar jest założycielem organizacji Corporate Morality Action Center, która otwarcie sprzeciwia się m.in. prawom homoseksualistów. Na jej stronie Strobhar zarzucił prezesowi Starbucksa działanie na szkodę firmy i narażanie jej na wielomilionowe straty. Radzi też Schultzowi, by poszedł do kawiarni, poprosił baristę o kofeinową miksturę za 5 dolarów i przypomniał sobie, co doprowadziło go do pozycji, którą teraz zajmuje: sprzedawanie kawy czy redefiniowanie małżeństwa.
Wątpliwe, by prezes Starbucksa skorzystał z propozycji swojego kolegi. Na wspomnianym zebraniu udziałowców wprost mówił bowiem, że decyzja o poparciu małżeństw homoseksualnych została podjęta z uwagi na naszych ludzi. Zatrudniamy w tej firmie 200 tys. osób i chcemy akceptować odmienności. Każdego rodzaju. Być może m.in. tego rodzaju wyborów i decyzji miał dotyczyć jego wykład sprzed dwóch lat.
Jacek Czerwiński
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?