Zakurzone naczynia, biżuteria, antyczne stroje i narzędzia… Tradycyjne muzea kojarzą się najczęściej ze starociami. I przewodnikiem, który raz na jakiś czas przypomina „nie dotykać!”. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, kiedy muzeum umieścimy w internecie, a jego „sale” wypełnimy eksponatami, których używaliśmy (bądź wciąż używamy) na co dzień. Właśnie tak wygląda „The Big Internet Museum” (Wielkie Muzeum Internetu) – wśród eksponatów znajduje się m.in. youtube, facebook czy mem.
W przeciwieństwie do zwykłych muzeów, nie ma tutaj problemu z nieelastycznymi godzinami otwarcia czy wystawami zamkniętymi w poniedziałki. „Wielkie Muzeum Internetu” czynne jest całodobowo, 7 dni w tygodniu i w dodatku za darmo. Dzięki niemu, nie wychodząc z domu, można obejrzeć i dowiedzieć się czegoś na temat bardziej lub mniej znaczących osiągnięć w rozwoju internetu. Wśród eksponatów „The Big Internet Museum” znajdują się m.in.: nieco zapomniane ARPANET (bezpośredni przodek internetu), IRC (poprzednik gadu-gadu) czy Altavista (jedna z pierwszych wyszukiwarek internetowych); tak powszechne, że już wręcz niezauważalne bannery, emotikony, gify; oraz internetowe fenomeny typu Gangnam Style lub dowcipy o Chucku Norrisie, które jednych bawią do łez, a innych doprowadzają do szewskiej pasji. Przy każdym z tych obiektów muzealnych znajdują się odnośniki do dodatkowych informacji na ich temat.
Paradoksalnie, twórcy „The Big Internet Museum”, witając odwiedzających, zaznaczają, że ich muzeum w zasadzie… nie różni się zbytnio od innych. Ma bowiem kuratora wystawy (czyli internautów, którzy głosując, decydują, czy dany eksponat będzie nadal wystawiany w muzeum; mogą też zgłaszać własne propozycje), ekspozycje stałe i czasowe, a także kilka wirtualnych „skrzydeł”, w których pogrupowane są poszczególne obiekty (m.in. historyczne, audiowizualne, a także dział memów). W planach jest nawet otwarcie sklepu z pamiątkami.
„The Big Internet Museum” to pomysł Daniego Polaka, Joepa Drummena i Joeriego Bakkera – pracowników agencji reklamowej TBWA/NEBOKO z Amsterdamu. W lipcu ubiegłego roku doszli do wniosku, że mimo długiej i dynamicznej historii, internet nie ma w zasadzie miejsca, które przedstawiałoby całe jego bogactwo. Istniejące w Kalifornii „Muzeum Historii Komputerów” ogranicza się do kwestii technologicznych, a trzech Holendrów nie interesowały etapy rozwoju płyt CD czy ewolucja procesora. Chcieli miejsca, gdzie będzie można oglądać internetowe dzieła sztuki. Ponieważ nigdzie na takie nie trafili, postanowili zbudować je sami. Tworzenie „ody do pionierów internetu”, jak określili swoje dzieło w wypowiedzi udzielonej portalowi dailydot.com, zajęło im 6 miesięcy. Jak sami przyznają, kierowała nimi przede wszystkim chęć pozostawienia po sobie czegoś potomnym. Ambitny cel nie kolidował zupełnie z niesamowitą frajdą, jaką czerpali z wyszukiwania i opisywania tych wszystkich szalonych rzeczy, od których roi się internet. Jak na razie są na dobrej drodze do realizacji swojego planu – pierwszego dnia działalności, muzeum miało 13 tysięcy unikalnych odwiedzin.
Na koniec – przykra wiadomość dla wszystkich, którzy szykują się do odwiedzania podwojów „The Big Internet Museum” w najbliższym czasie. W okresie brazylijskiego karnawału muzeum będzie zamknięte „z oczywistych powodów„. Tak oczywistych, jak cały internet.
Jacek Czerwiński
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?