Zwolenników drastyczności i mocnych wrażeń w najgorszym bezmyślnym wydaniu zapraszamy do artykułu i zdjęć.
W Łodzi na Piotrkowskiej, głównej ulicy miasta, latem 2005 roku można było oglądać makabryczną wystawę pt. Wybierz życie. Miała ona być prezentowana przez miesiąc jednak w wyniku donosów do prokuratury zniknęła z ulicy już po upływie niecałych dwóch tygodni. Ustawiono 14 dużych plansz przedstawiających zestawione zdjęcia usuniętych płodów i zmasakrowanych ofiar wojennych z terenów dawnej Jugosławii i Ruandy lub rozszarpanego przez bombę dziecka niesionego przez strażaka. Pod każdym takim drastycznym zestawem był podpis Różne metody. Różne motywy. Rezultat ten sam. Tak swoje argumenty zaprezentowali przeciwnicy aborcji. Wiceprezydent miasta powiedział „Pochwalam tą wystawę. Widziałem ją i uważam, że taki wstrząs jest potrzebny. W mediach jest mnóstwo zwolenników aborcji. Ciekawe, co powiedzą, kiedy staną przed tymi obrazami”. Widzowie, w większości, stanęli jak wryci.
Nie od dziś wiadomo, że Polacy nie potrafią sobie radzić z wolnością. Demokracja kojarzy się społeczeństwu z hasłem żyję w wolnym państwie, jestem wolny i wszystko mi wolno. Kolejnym ulubionym argumentem takich „wolnościowców” jest – zapłaciłem więc mam prawo. Za prywatne pieniądze można w Polsce napisać na plakacie Kocham Anię, zachwalać proszek do prania, pisać Nie dla Idiotów i pokazywać zmasakrowane zwłoki dzieci. Od razu przypomina się dyskusja po śmierci dziennikarza TVP Milewicza. Padały pytania Jak wiele można pokazać w sferze publicznej? Gdzie jest granica prywatności? Jak uszanować śmierć i tragedię? Czy media w tym wolnym kraju mają prawo publikować co chcą i jak chcą? Reporterzy robią coraz lepsze zdjęcia dzięki wykorzystaniu techniki cyfrowej i teleobiektywów. Tymczasem wiele osób wskazuje na potrzebę dbania o publiczną wrażliwość. I właśnie o tej wrażliwości zapomniano w Łodzi.
Wypowiadają się zwolennicy aborcji prezentując plakaty i hasła pt. „Mój brzuch, moja sprawa”, wiec mogą też przedstawić swoje argumenty przeciwnicy usuwania ciąży. Temat jest trudny i obejmuje nie tylko kwestię poczętego dziecka, ale też matki i ojca, o czym wielokrotnie się zapomina. Sprowadzanie tej kwestii do poziomu ściekającego krwią plakatu, epatującego brutalnością, pozwoliło wzburzyć opinię publiczną i wywołać krótkotrwały efekt jakim jest dyskusja nad…Otóż nie nad samym usuwaniem ciąży i tragicznym wymiarem takiego działania, który jest zawsze, niezależnie od powodów decyzji, ale o tym czy na plakacie można pokazać zwłoki obok śmietnika i czy to powinni oglądać nieletni.
Manifest ten nie stanowił głosu w dyskusji, ani nawet nie zachęcił do bliższego przyjrzenia się racjom osób przeciwnych przerywaniu ciąży. Jedyny jej rezultat to niesmak i zaszokowanie spowodowane brakiem jakiegokolwiek zastanowienia się nad godnością istoty ludzkiej. Efekt ten jest dziełem aktywności osób niosących na sztandarach hasła chrześcijańskiej miłości do bliźniego.
Nawet jeśli klasyfikuje się kobiety i lekarzy dokonujących aborcji jako morderców, to trzeba się zastanowić jak przedstawić swoją opinię drugiemu człowiekowi, bo to właśnie człowiek liczy się tutaj najbardziej. Poczęty i już narodzony. Czy pomyśleli o tym organizatorzy akcji w Łodzi pozostaje raczej retorycznym pytaniem.
Karolina Karwowska
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?