Praca ratowników uchwycona w serialu Słoneczny Patrol wydaje się być słoneczną idyllą w porównaniu z obowiązkami Nowozelandzkiej Straży Przybrzeżnej. Nie tylko dlatego, że brakuje w niej heroicznych i zawsze bezbłędnych C.J. Parker (P. Anderson), czy M.Buchannona (D. Hasselhoff).
Problem z jakim przyszło się zmierzyć Nowozelandzkiej Straży Przybrzeżnej jest niestety bardziej życiowy – permanentny brak pieniędzy. Ratownicy dysponują sprzętem i funduszami, które nie zapewniają należytej ochrony wybrzeża, którego długość jest prawie tak wielka jak linia brzegowa USA. Dysponując jedynie 75 łodziami patrolowymi nie są w stanie właściwie reagować na każdy wypadek na morzu zważywszy na fakt, że Nowa Zelandia przoduje w świecie w ilości prywatnych łodzi rekreacyjnych.
Water Safety NZ i Royal NZ Coastguard postanowiły działać i przedstawić opinii publicznej jak ciężką i niewdzięczną bywa ich praca w związku z ograniczonymi funduszami oraz pośrednio wywrzeć nacisk na polityków. Agencja DBB przygotowała dla nich kampanię „Live Rescue”, której innowacyjność i interaktywna forma zyskały uznanie na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Reklamy w Cannes. Srebrny Lew w kategorii 'Direct’ i złoty w kategorii 'Direct Response Digital’ uzyskane na tym największym konkursie branży reklamowej świadczy o nieprzeciętności tej realizacji.
Jak u Hitchcocka kampania rozpoczyna się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie nieprzerwanie rośnie. Telewidzów i słuchaczy radia poinformowano dokładnie o tej samej godzinie o zatonięciu łodzi u wybrzeży Nowej Zelandii. Wszystkie, podane w jak najwierniej realistyczny sposób, informacje kończyły się wezwaniem do pomocy w poszukiwaniach czwórki rozbitków wchodząc na stronę internetową liverescue.com.nz. Otwierając podaną witrynę internauta stawał w samym środku akcji ratowniczej – natychmiast był informowany, że zaraz wyruszy na pokładzie samolotu na poszukiwanie zatopionej łodzi. Odtąd samodzielnie przeczesuje morze i nawiguje samolotem zgodnie z dołączoną mapą. Na wywróconej łodzi, której kurczowo trzymają się wolontariusze staży przybrzeżnej umieszczono nadajnik GPS na bieżąco uaktualniający miejsce położenia względem mapy, z której korzystali internauci.
Co pewne – przekonali się oni jak ciężkie i mozolne są akcje ratownicze, z którymi przychodzi się zmierzyć nowozelandzkiej straży przybrzeżnej. Tylko 1,8% biorących udział w wirtualnych poszukiwania udało się znaleźć rozbitków. Efektem kampanii było jednak nie tylko uświadomienie Nowozelandczyków, że gdyby to im przydarzyło się podobne nieszczęście na otwartym morzu mieliby tylko jakieś 2% szans na przeżycie, ale i korzyść finansowa – o około 900% zwiększyła się ilość funduszy zebranych od internautów na funkcjonowanie straży.
Kampania Live Rescue warta jest uwagi z kilku względów. Świetnie skoordynowana i nowatorska prowokacja, w której wykreowano medialne interaktywne widowisko, nie tylko przyciągnęła uwagę widzów i słuchaczy, ale także pchnęła ich w wir akcji ratunkowej. Internetowa gra zaangażowała ich na dłuższy czas dobitnie uświadamiając, że poszukiwania zatopionej łodzi przy tak rozległej linii brzegowej przypomina szukanie igły w stogu siana. Twórcy tej kampanii doskonale zapewne zdawali sobie sprawę, że ogromu wysiłków jakie trzeba podjąć w podobnej akcji nie da się oddać w formie konwencjonalnej reklamy np. telewizyjnej czy prasowej.
M.Świejkowski
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?