Słowem, a właściwie zjawiskiem, które występuje w coraz większym natężeniu w ostatnich latach, jest fałszywa aktywność, czyli slacktivism, opisywana w kontekście akcji społecznie pożytecznych i inicjatyw biznesu społecznie odpowiedzialnego. Stawia się ją na równi choćby z takim kuriozum jak wikidemia, czyli wykształcenie zdobywane na podstawie prac naukowych publikowanych na Wikipedii. Bo jest w slaktiwizmie więcej pozoru niż działania, więcej lenistwa niż aktywności i dużo więcej dobrego samopoczucia niż dobrego rezultatu dla potrzebujących.
„Slacktivism” (alternatywna pisownia „slactivism”) to połączenie słów „slacker” i „aktywizm”, a UrbanDictionary.com określa ją jako „akt uczestniczenia w w bezcelowych działaniach na rzecz konkretnej bardzo ważnej sprawy; działanie to jest przeciwieństwem do podejmowania starań aby faktycznie naprawić jakiś problem społeczny”.
Określenie to odnosi się do czynów, które wykonywane są jako pełne znaczenia (np. noszenie kolorowych gumowych bransoletek na nadgarstkach, które symbolizują rodzaj solidarności i poparcia dla jakiejś społecznej sprawy np. walki z rakiem), ale w sposób faktyczny nie pomagających w naprawie danej sytuacji.
Slaktywiści uaktywniają się szczególnie w łańcuszkach e-petycji, które krążą po sieci forwardowane z poczuciem misji i spełnienia dobrego uczynku w zasadzie bezcelowo. Bo trudno jest uwierzyć w znaną internautom treść, że rzekomo firma XYZ pomoże osobie XYZ chorej na XYZ, jeśli dany mailing trafi to XYZ osób. Podobna sytuacja ma miejsce z elektronicznymi podpisami pod manifestami.
Anegdotyczną już opowieścią jest historia Craiga Shergolda, który w wieku 9 lat zachorował na raka. Jego marzeniem, które pomogła mu spełnić jedna z amerykańskich organizacji, było otrzymania jak największej ilości pocztówek by trafić do Księgi Rekordów Guinessa, co udało mu się w 1991 roku. Do dzisiaj 28-letni zdrowy już Craig otrzymuje listy oraz e-maile z wyrazami wsparcia z całego świata.
Jest więc slaktywizm rodzajem działania, które nie wymaga żadnego realnego wysiłku, żadnego nakładu czasu czy poniesienia jakichkolwiek kosztów.
Działania takie mogą dotyczyć również pewnego rodzaju bojkotów konsumenckich, które w na razie i tak w Polsce nie są popularne, jak np.odmowa zakupu benzyny w określony dzień na znak protestu na wysokie ceny ropy, zamiast bardziej celowych i konstruktywnych działań, choćby wparcia organizacji społecznej, wolontariatu czy faktycznie zmiany stylu życia polegającej na odstawieniu samochodu na dłuższy czas by w sposób faktyczny zmniejszyć ilość używanego paliwa.
Slaktywizm jest prosty, łatwy, dostępny, budujący dobre samopoczucie tanim sposobem. Zjawisko rodem z półki supermarketu. A gdyby tak móc wykorzystać ten wielki potencjał energii tysięcy ludzi w sposób faktyczny…
Olga Figurska, Paweł Prochenko
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?