„Na używanie świateł w dzień wydaliśmy kilka miliardów zł. Liczba wypadków nie spadła, przez rok do atmosfery trafiło niepotrzebnie pół miliona ton dwutlenku węgla” – pisze Adam Maciejewski w „Rzeczpospolitej”.
W Austrii zlikwidowano już obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień. Widać taką tendencję też w innych europejskich państwach. W Polsce od kwietnia 2007 roku taki przepis wprowadzono. Informowała o tym kampania „Włącz światła, Włącz myślenie!”.
„Na nowym przepisie zarobili głównie dostawcy żarówek, których sprzedaż wzrosła o ponad 60 %, i budżet państwa, bo o 0,5 % wzrosło zużycie paliwa.” Mimo obowiązku używania świateł w 2007 r. wydarzyło się więcej wypadków niż w roku 2006.
Na zarzut odpowiada Barbara Król z Sekretariatu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego:
– Przyczyną większej liczby wypadków były, między innymi, dwie ciepłe zimy. Wiadomo, lepsze warunki ośmielają kierowców, sami oceniają ryzyko jako mniejsze i jadą szybciej. A wyższa prędkość to groźniejsze skutki zdarzeń . Pod tym względem 2007 r. był wyjątkowo tragiczny i jako taki niemiarodajny.
Znamienne, że wzrost liczby wypadków odnotowano też w sąsiednich krajach, m.in. w Czechach i Austrii, a nawet w Skandynawii. Dlatego nie można na tej podstawie dyskredytować nakazu jazdy z włączonymi światłami.
Europejska Komisja Gospodarcza ONZ (UN/ECE) już przyjęła regulację wprowadzającą od 2011 roku obowiązek wyposażania wszystkich nowo wprowadzanych modeli samochodów w specjalne światła do jazdy dziennej automatycznie zapalane przy uruchomieniu silnika.
A skoro o Austrii mowa – owszem zrezygnowała z owego nakazu, ale np. Holandia najprawdopodobniej wprowadzi go jeszcze w tym roku. Zresztą na Zachodzie, gdzie jest dużo lepsza infrastruktura i doskonała separacja ruchu, obowiązek całorocznej jazdy na światłach nie musi dawać radykalnej poprawy bezpieczeństwa. Co innego u nas.
Wprowadzenie przepisu zobowiązującego kierujących do używania świateł mijania przez całą dobę miało na celu zmniejszenie liczby czołowych zderzeń pojazdów. W roku 2007 wydarzyło się więcej wypadków niż w roku 2006. Więcej też było zderzeń czołowych pojazdów. Jednak nawet w wyjątkowo niekorzystnym ubiegłym roku procentowy udział tych zdarzeń w ogólnej liczbie wypadków zmniejszył się. Zmniejszył się też procentowy udział liczby zabitych w wyniku tych zderzeń.
Niezaprzeczalnie jeden rok, to zbyt krótki okres dla wyciągania jakichkolwiek wniosków na temat skuteczności tej zmiany w przepisach ruchu drogowego.
Na zakończenie pragnę podkreślić, że argumenty związane z rzekomymi kosztami używania świateł mijania nie są zestawione z kosztami używania klimatyzacji lub radia w samochodzie i związanym z tym większym spalaniem.
Żałuję, że dziennikarze nie przywołują kosztów wypadków drogowych, kosztów życia, zdrowia, rehabilitacji, cierpienia. Ale takie szacunki są prowadzone i nie stać nas na oszczędzanie na bezpieczeństwie ruchu drogowego!
—- Poniżej zamieszczamy spoty radiowe z wypowiedziami Magdy Mołek, Natalii Kukulskiej i Olafa Lubaszenko oraz spot tv z kampanii „Włącz światła, Włącz myślenie!”
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?