Szkło do szkła, plastik do plastiku. Papier – na skup makulatury albo do odpowiedniego pojemnika. A potem wszystko razem na jedną przyczepę śmieciarki i wymieszać. Jak w przepisie kulinarnym. Czy rzeczywiście tak wygląda polska segregacja, czy to tylko mit, stworzony przez tych, którym selekcjonować śmieci się po prostu nie chce?
W świetle opublikowanego w 2008 roku raportu „Moda na ekologię”, odsetek Polaków sortujących śmieci zawsze przed ich wyrzuceniem wynosi 35%. Dla porównania, przeprowadzone w ubiegłym roku na zlecenie rządu Wielkiej Brytanii badania wykazały, że ponad dwukrotnie więcej, bo aż 75% Brytyjczyków dokonuje selekcji odpadów za każdym lub niemal każdym razem.
Ci, którzy nie segregują śmieci niezwykle często powołują się na następujący argument: to syzyfowa praca i zaprzeczenie jakiejkolwiek logice, bowiem zawartość wszystkich pojemników – bez względu na umieszczony na nich napis – jest zsypywana na jedną i tą samą śmieciarkę.
W internecie pojawia się także wiele zażaleń od osób, które mimo ogromnego entuzjazmu jakim pałały, rezygnują z sortowania widząc, jak cały ich wysiłek idzie na marne. Tak zrobiła przed niemal dwoma laty Edyta Różańska, jedna z dziennikarek stołecznej Gazety Wyborczej: „W poniedziałek rano śmieciarka (…) pozbawiła mnie złudzeń co do sensowności pracy, jaką od wielu miesięcy wykonuję. Podjechała otóż pod bramę, panowie wytaszczyli dwa kontenery ze śmieciami zbiorczymi, a potem zabrali się za ten z posegregowanymi. Zajrzeli pod pokrywę, wyjęli trochę gazet do foliowego worka, a całą resztę podsunęli pod paszczę śmieciarki. A ta gładko je połknęła”. Podobnych narzekań mieszkańców różnych miejscowości, o różnej płci i wieku można znaleźć w sieci bez liku.
Stowarzyszenie Zielone Mazowsze opublikowało nawet fotorelacje oraz nagrania, przedstawiające mieszanie odpadów segregowanych i niesegregowanych przez niemal wszystkie zajmujące się tym firmy. Także reprezentujący Polską Izbę Gospodarki Odpadami Dariusz Matlak w wypowiedzi dla tygodnika „Polityka” przyznał, że segregacja odpadów w Polsce jest fikcją, bowiem jest to „działanie wyłącznie na pokaz, bo w wielu przypadkach odpady mimo że są posegregowane i tak trafiają na jedno wysypisko”. (Polityka, 17.IX.2009)
Argument dotyczący syzyfowej pracy segregujących odpierają przedstawiciele instytucji, zajmujących się wywozem nieczystości. Jak zapewnia Joanna Mroczek, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie, obawy dotyczące bezskuteczności podejmowanych przez mieszkańców wysiłków są bezzasadne – „W zależności od sposobu składowania odpadów, śmieciarka zabiera tylko jedną frakcję z pojemników np. szkło lub wszystkie zmieszane odpady surowcowe, które trafiają do sortowni. Tam poddawane są dalszej dokładniejszej selekcji i eliminowaniu zanieczyszczeń. Umożliwia to dokonanie bardziej szczegółowego podziału np. na kolory szkła”. Odpady są ponoć selekcjonowane także wtedy, gdy w jednym bębnie śmieciarki znajdą się zarówno odpady surowcowe (niepoddane segregacji), jak i te, które mieszkańcy skrupulatnie wrzucają do specjalnie oznakowanych „dzwonków”. Firmy zajmujące się odbiorem odpadów komunalnych deklarują, że na wysypisko trafiają tylko odpady komunalne, bo od posegregowanych oddziela je specjalna przegroda wewnątrz śmieciarki. Jednocześnie jednak, nie wszystkie pojazdy ten mechanizm oddzielenia posiadają.
Nawet jeśli owa selekcja rzeczywiście ma miejsce, warto zastanowić się, czy jest to system prawidłowo funkcjonujący, skoro zniechęca wielu ludzi do podejmowania wysiłku segregowania śmieci. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że do 2015 roku powinna wejść w życie nowa ustawa o gospodarowaniu odpadami, zgodnie z którą każdy obywatel będzie zobowiązany do selekcji śmieci. Być może wtedy segregacja będzie miała rację bytu, jednak z dużym prawdopodobieństwem będzie traktowana jako przykry obowiązek, wykonywany tylko po to, by uniknąć kary finansowej.
Zdaje się, że samo uświadamianie społeczeństwa o konieczności dbania o środowisko już nie wystarczy. Nie jest to zresztą potrzebne w tak szerokim zakresie jak jeszcze kilka lat temu, ponieważ jak wskazują tegoroczne badania CBOS, 71% Polaków uważa, że każdy pojedynczy obywatel ma wpływ na stan środowiska naturalnego. Teraz czas na ruch firm, zajmujących się wywozem odpadów. Wystarczy udowodnić społeczeństwu, że warto się angażować. I segregować.
E. Janota
Źródła: Polityka 17/09/09, http://www.zm.org.pl, http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95080,5554911.html, defra.gov.uk, Raport „Moda na Ekologię” i CBOS
nazwa kategorii: Kreacje / printy
CZYTAJ TEŻ:
-
15.09.2023
Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie
-
04.08.2023
Porozmawiajmy szczerze o otyłości
-
12.05.2023
„Żywność w Polsce staje się coraz bardziej ekologiczna”
-
03.02.2023
Jak rozmawiać z osobą chorą na nowotwór?
-
16.01.2023
Blue Monday nie istnieje! — wyjaśnia Dorota Minta
-
02.11.2022
Jesień na talerzu. Jak jeść zdrowo i sezonowo?